Ciężko rannego psa leżącego przy ogrodzeniu na ulicy Wojska Polskiego zauważyła mieszkanka Piotrkowa i zawiadomiła straż miejską. Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, nie ma wątpliwości, że psiak musiał bardzo cierpieć.
- Tak rozległej rany jeszcze nie widzieliśmy - mówi dodając, że trudno powiedzieć, co przydarzyło się kundelkowi, który dostał na imię Hadżi.
Zdaniem Piotra Wojtani, lekarza weterynarii, który opatrzył rany psa i podał mu lekarstwa, mógł on ulec wypadkowi. - Niewykluczone, że wpadł pod duży samochód, który mu zdarł skórę z grzbietu i urwał ogon - mówi Piotr Wojtania.
Życiu Hażdżiego nic już nie zagraża. Pracownicy schroniska podkreślają, że musiał do kogoś należeć, bo na szyi miał łańcuch. Dlatego też jest on poszukiwany.
Na razie sprawa nie będzie zgłaszana na policję, bo z charakteru obrażeń nie można ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, że były celowym działaniem człowieka. Jeśli jednak pies uległ wypadkowi, a kierowca nie udzielił pomocy rannemu zwierzakowi, również ponosi za to odpowiedzialność karną.
Jeśli ktoś rozpoznaje psa, może pomóc w ustaleniu jego właściciela albo widział wypadek, w którym pies został poturbowany, proszony jest o kontakt ze schroniskiem w Piotrkowie.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?