Gdy trzymiesięczna Lidzia płakała, wsadzali jej do ust smoczek, obwiązywali główkę zwiniętą pieluchą, by nie wypadł, układali na brzuszku w kołysce i całą przykrywali kocem. Kołyskę wstawiali do łazienki, zamykali drzwi i gasili światło. Taki był sposób rodziców na płacz córeczki.
Sami opowiadali o tym w śledztwie, ale przed sądem już tylko przerzucali się odpowiedzialnością. 27-letni dziś Piotr B. podtrzymał także swoje wyjaśnienia z późniejszego etapu śledztwa, gdy wycofał się z wcześniejszego przyznania się do zabójstwa dziecka poprzez trzy- lub czterokrotne uderzenie Lidzi w główkę.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:Cichy pogrzeb trzymiesięcznej Lidzi
Mimo, że początkowo w śledztwie sam dokładnie relacjonował i demonstrował podczas wizji lokalnej, jak zamykał trzymiesięczną Lidzię w ciemnej łazience, jak kneblował ją smoczkiem i pieluchą, nakrywał kocem i jak dzień przed tragedią kilkakrotnie uderzył w głowę, bo jej płacz przeszkadzał mu grać na komputerze, Piotr B. nie przyznaje się dziś do niczego.
20-letnia dziś Katarzyna K. za znęcanie się nad córeczką ze szczególnym okrucieństwem odpowiada z wolnej stopy. Składając wyjaśnienia przed sądem niemal bez przerwy płakała.
ZOBACZ TAKŻE:Zabójstwo trzymiesięcznej Lidzi w Tomaszowie
Proces przebiega bardzo sprawnie. Na pierwszej rozprawie odczytano akt oskarżenia, wysłuchano wyjaśnień oskarżonych i przesłuchano świadków. Kolejną rozprawę sąd, w osobach sędziów Grzegorza Krogulca (przewodniczy składowi orzekającemu) i Jacka Gasińskiego, wyznaczył na poniedziałek 11 marca.
PRZECZYTAJ:Pod sąd za śmierć małej Lidzi
Więcej o procesie rodziców trzymiesięcznej Lidzi B. z Tomaszowa Maz. w środę w Dzienniku Łódzkim oraz w piątek w tygodniku "7 Dni Tomaszów-Opoczno".__
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?