Nie opadają emocje związane ze sporem między władzami Spółdzielni Mieszkaniowej im. Słowackiego a mieszkańcami trzech wieżowców przy ul. Słowackiego, którzy uważają, że spółdzielnia zawyżyła koszty, a przez to wzięła za dużą pożyczkę na ocieplenie ich bloków.
Ludzie, którzy otrzymali materiały od spółdzielni, przygotowują się do zaplanowanego na koniec czerwca walnego zgromadzenia członków spółdzielni.
- I o to chodzi, oni już mają wybraną nową radę nadzorczą - mówi Halina Daleszczyk, księgowa spółdzielni, która od początku podkreśla, że nie ma nic do ukrycia.
Innego zdania są mieszkań-cy wieżowców. To ponad 180 osób, które skrzyknęły się i wy-najęły prawnika. Powodem były nowe stawki opłat na fundusz remontowy, które wrosły ze względu na zaciągniętą przez spółdzielnię pożyczkę.
- Teraz dołączają do nas mieszkańcy także innych bloków, którzy po naszych doświadczeniach nie chcą termomodernizacji - mówi Beata Grabowiecka, przedstawicielka mieszkańców wieżowców.
Konflikt z władzami spółdzielni trwa od wielu miesięcy. Punktem zapalnym były dokumenty dotyczące inwestycji, których zdaniem "zbuntowanych" lokatorów spółdzielnia nie chciała im udostępnić.
- Wreszcie dostaliśmy, to czego chcieliśmy najbardziej, czyli kosztorys ofertowy - mówi, ale od razu dodaje, że przekazany na płycie dokument jest m.in. bez parafek władz spółdzielni, co w ocenie mieszkań-ców obniża jego wiarygodność.
- Na razie oddaliśmy go do analizy biegłemu rewidentowi i fachowcowi od budownictwa, ale już wyłapaliśmy nieścisłości - podkreśla Beata Grabowiecka i zapowiada uruchomienie strony internetowej dla członków spółdzielni, którym nie podoba się polityka informacyjna spółdzielni.
- Nazywają nas buntownikami - mówi ze śmiechem i potwierdza, że wszystkie działania mają służyć przygotowaniu się do udziału w walnym zgromadzeniu członków SM. - Przyznaję, że wcześniej nie chodziliśmy, ale teraz chcemy w nim uczestniczyć.
Halina Daleszczyk, główna księgowa spółdzielni, nie jest zdziwiona zapowiedziami mieszkańców wieżowców. W jej ocenie cała afera związana jest z ambicjami niektórych członków spółdzielni.
- Ludzie do nas przychodzą i o tym mówią - relacjonuje Daleszczyk. Jak podkreśla, wersja "zbuntowanych" jest niezgodna z datami i faktami odnotowanymi przez spółdzielnię.
- Pani prawnik 18 kwietnia pokwitowała odbiór 20 pozycji różnych materiałów. Niczego nie utrudnialiśmy - zaznacza. - Pismo z żądaniem kosztorysu jest bez daty, ale z żądaniem wydania dokumentu ma 9 maja. Koperta jest datowana na 15 maja, a doszła do nas 19 maja. Jak mamy to odbierać? Albo jest tam bałagan albo to celowe działanie... - zastanawia się Daleszczyk.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?