Trener ŁKS Łódź Wojciech Stawowy z kwiecistych wypowiedzi znany nie jest, czasem jednak czymś błyśnie, tak jak przed niedzielnym pierwszoligowym meczem z Puszczą Niepołomice. - Największym zagrożeniem dla nas jesteśmy my sami, jeśli gdzieś odpuścimy, jeśli wkradnie się rutyna - mówił. - Najważniejsze są pokora i ciężka praca. Tak postępują prawdziwi mężczyźni, więc tego wymagam od zespołu.
Łodzianie przystąpią do niedzielnego meczu po pierwszej ligowej porażce w tym sezonie (0:1 z Radomiakiem). - Drużyna, która jest ambitna, a my jesteśmy ambitni, obok takiej porażki nie przechodzi obojętnie - mówi dalej szkoleniowiec. - Czuliśmy po meczu duży niedosyt, bo zagraliśmy słabe spotkanie. Zrobiliśmy dogłębną analizę tego spotkania i nie wracamy już do tego, nie ma co rozpamiętywać przegranej. Na porażkę miała wpływ słabsza tego dnia nasza dyspozycja, bo nie piłkarze nie wywiązali się ze wszystkich zadań, zwłaszcza w grze defensywnej, choć stwarzaliśmy też mało sytuacji pod bramką rywala. Przed nami kolejne mecze, wyzwania.
Puszcza nie przegrała trzech ostatnich meczów pierwszoligowych, tracąc w nich zaledwie jednego gola. Jaki pomysł ma szkoleniowiec lidera I ligi na pokonanie zespołu z Niepołomic? - Jeżeli moi zawodnicy będą realizowali założenia taktyczne, to co jest nakreślone dla nich przed meczem, to jestem spokojny o ich grę. Oni potrafią świetnie grać w piłkę nożną. Jeśli chodzi sytuację zdrowotną w drużynie, to jak na tą fazę rozgrywek jest dobra. Do zajęć wrócił Piotr Gryszkiewicz, trenuje też Jowin Radziński. Jakub Romanowicz też jest w pełni gotowy, aby być w kadrze.Do gry gotowy jest też Przemysław Sajdak.
Jagiellonia mistrzem Polski. Feta i kibice w centrum miasta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?