Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzy miesiące aresztu dla strażnika miejskiego w Piotrkowie oskarżonego o kradzież i gwałt

Karolina Wojna
Po kradzieży w końcówce roku strażnicy zaczęli łączyć przypadki kradzieży w jednostce
Po kradzieży w końcówce roku strażnicy zaczęli łączyć przypadki kradzieży w jednostce Dariusz Śmigielski
Do 12 lat więzienia grozi funkcjonariuszowi Straży Miejskiej z Piotrkowa, któremu prokuratura postawiła dwa zarzuty - kradzieży m.in. gotówki w kwocie 500 złotych oraz zgwałcenia kobiety.

W czwartek, decyzją sądu, strażnik został aresztowany na trzy miesiące. 


34-latek w mundurze strażnika w Piotrkowie pracuje od 4 lat. Dotąd nikt nie mógł o nim powiedzieć złego słowa.


- Nie wyróżniał się ani pozytywnie ani negatywnie - mówi Jacek Hofman, komendant SM w Piotrkowie, który sprawę kradzieży na terenie komendy wyjaśniał od kilku miesięcy.


To wtedy, w końcu roku, z szafki jednego mundurowych zginęło 500 zł, potem telefon komórkowy. Z tymi zdarzeniami strażnicy zaczęli łączyć przypadki "zaginięć" innych drobnych przedmiotów oraz gotówki m.in. latarek czy pendrive. W toku wewnętrznego dochodzenia szybko wykluczono, że za kradzieżami stoi ktoś z zewnątrz.


- Atmosfera była ciężka - przyznaje komendant Hofman. Zaczął szukać sprawcy - razem ze współpracownikami łączył fakty, analizował obsady dyżurów, w czasie których dochodziło do kradzieży. Włączona w sprawę policja we wtorek zatrzymała 34-latka. Do zatrzymania doszło w komendzie Straży Miejskiej, mężczyzna nie stawiał oporu, ale i - jak relacjonuje Jacek Hofman - nie był specjalnie zdziwiony.


W środę mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty - oprócz zaboru mienia śledczy postawili strażnikowi także zarzut zgwałcenia kobiety, znajomej podejrzanego. Do tego czynu miało dojść w końcówce 2009 roku, ale ze względu na charakter zdarzenia prokuratura nie ujawnia szczegółów. Wiadomo jednak, że kobieta była w posiadaniu jednego z "fantów" skradzionych w grudniu w komendzie - dostała go w prezencie od funkcjonariusza.


Aresztowany strażnik częściowo przyznaje się do zarzutu kradzieży, ale zaprzecza gwałtowi. Zaraz po zatrzymaniu został zawieszony w czynnościach służbowych, w czwartek komendant rozwiązał z nim w trybie dyscyplinarnym umowę o pracę. W piątek pismo zostało wysłane do Aresztu Śledczego w Piotrkowie, gdzie osadzono strażnika.


Mimo ujawnienia sprawcy kradzieży w komendzie, piotrkowskim strażnikom wciąż ciężko uwierzyć, że okradał ich kolega, którego obdarzali zaufaniem. Co gorsza, jak twierdzą, teraz aresztowany strażnik ma składać zeznania obciążające dotychczasowych kolegów. 


To nie pierwszy przypadek "czarnej owcy" w szeregach piotrkowskiej straży miejskiej. Kilka lat temu komendant Hofman w trybie dyscyplinarnym zwolnił innego funkcjonariusza, zamieszanego m.in. w aferę kradzieży policyjnego paliwa - wtedy powodem była ucieczka strażnika z miejsca kolizji. 


od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto