Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Piotrkowie kłusownicy postrzelili sarnę

kw
Fot. Dariusz Śmigielski
Miała około 3 lat i pełne cierpienia, wielkie brązowe oczy. Kilkugodzinną, powolną śmieć zadały jej dwie ostre strzały wystrzelone z kuszy. Jedna, jak wykazała sekcja, utkwiła w kręgosłupie, druga przebiła i rozszarpała wątrobę, doprowadzając do wykrwawienia się zwierzęcia.

Sarna zdechła, mimo pomocy weterynarzy, w niedzielę wieczorem. Jeszcze żywą, kilka godzin wcześniej, znalazł ją mieszkaniec ul. Michałowskiej.


- Zdziwił go widok trzech saren, które podeszły do ogrodzenia, wcześniej zawsze uciekały, tym razem stały. Gdy już podszedł, zobaczył czwartą sarnę, leżącą na ziemi ze strzałami w karku - opowiada Zbigniew Skrzek, weterynarz wezwany na pomoc zwierzęciu, którego, jak się okazało, sarny pilnowały. 
- One zawsze w biedzie szukają człowieka, to instynkt - dodaje Skrzek, którego na miejsce wezwali strażnicy miejscy. 


Postrzelona sarna szybko trafiła do lecznicy weterynaryjnej, ale rany były zbyt rozległe. Zwierzę zdechło. Jak szacuje Skrzek, do postrzału musiało dojść rano. Kłusownik lub kłusownicy nie byli amatorami. Wystrzelona strzała była odpowiednio ubarwiona i miała doczepiony specjalny metalowy grot. 


- Ona uciekała - domyśla się weterynarz, oceniając rodzaj ran. Pierwszą spowodował strzał z daleka, drugi, śmiertelny, już był z bliska, bo z góry. - Czyli sarna już leżała - dodaje Skrzek.


- Jednak im uszła - mówi Cezary Szadkowski, prezes piotrkowskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego, który nie ukrywa oburzenia działaniem kłusowników. Kusza, jak wyjaśnia, jest niedopuszczona w łowiectwie, bo jest bronią niehumanitarną. Postrzelone zwierzę zdycha długo i w cierpieniu. 
- Gdyby trafił nią człowieka np. w tętnicę, ten nie przeżyłby - dodaje Skrzek.


Marek Starosta, komendant Państwowej Straży Łowieckiej, potwierdza, że jest to pierwszy przypadek kłusownictwa w samym Piotrkowie. I drugi w ciągu trzech lat, jeżeli chodzi o użycie kuszy w kłusownictwie na terenie województwa łódzkiego.


- Na pewno będziemy szukać winnego - mówi, potwierdzając wszczęcie postępowania, pierwszego w nowym roku. 
Jak pokazują statystyki, mimo wysiłków straży łowieckiej, jest to trudne zadanie. W ciągu ubiegłego roku, na 28 wszystkich przypadków ujawnienia kłusownictwa w Łódzkiem, w tym 21 na terenie piotrkowskiego okręgu łowieckiego, tylko 4 zakończyły się aktem oskarżenia. Usłyszeli go m.in. ujawnieni kłusownicy z Bełchatowa oraz z Gorzkowic.


W 2010 roku we wnykach i w żelaznych szczękach w lasach województwa w bólach zginęły 292 sarny. Kilka kolejnych kłusownicy zastrzelili. Dla porównania, w tym samym okresie w Łódzkiem 633 sarny zostały zagryzione przez psy.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto