Piotrkowska prokuratura wczoraj skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie.
- Mężczyzna odpowie za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności - mówi prokurator Adam Zarzycki.
Do zdarzenia doszło przed świętami. Z relacji lekarza, wykonującego oględziny i przygotowującego opinię dla śledczych, wynika, że kot łapkami próbował osłaniać oczy przed żarem. Zginął w straszliwych męczarniach.
Obrońcy praw zwierząt od policjanta usłyszeli, że przesłuchiwany zwyrodnialec stwierdził tylko, że wrzucił kota do pieca, bo... nie miał czym palić.
- To potworność, która przekracza wytrzymałość psychiczną normalnego człowieka - mówi Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które w tej sprawie będzie występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
W piotrkowskim sądzie do tej pory nie zapadł jeszcze wyrok, skazujący na bezwzględne pozbawienie wolności za zabicie zwierzęcia. Pierwszym sędzią w Polsce, który to zrobił, jest Konrad Gwoździewicz z Oświęcima. W grudniu na rok więzienia skazał mężczyznę, który wyrzucił psa przez okno.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?