18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyrok za zabójstwo i podpalenie w bloku TTBS przy ul. Słowackiego w Tomaszowie Mazowieckim

Marek Obszarny
Krystian L. 25 lat więzienia, jego kompan 15 lat pozbawienia wolności - takie kary, wobec sprawców zabójstwa Sebastiana R. w bloku przy ul. Słowackiego w Tomaszowie Maz., orzekł Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim. Wyrok jest nieprawomocny.

Nie można pojąć, dlaczego zabili. Nie pojął tego również sąd. Sami nie potrafili logicznie wytłumaczyć motywu zabójstwa, do którego doszło w nocy z 21 na 22 sierpnia 2011 roku.

Krystian i Radosław spotkali się u Sebastiana, by wspólnie pić alkohol. Krystian L., którego rola w zbrodni była decydująca, twierdzi, że pokrzywdzony 34-letni Sebastian R. sam prosił o śmierć. "Jak masz jaja, to mnie zabij" - miał namawiać Krystiana, podać w tym celu dwa noże i naciągnąć koszulkę na głowę, by odsłonić pierś.

Co też przyszło mu do głowy? Ponoć nie mógł znieść myśli, że kiedyś "sprzedał" Krystiana i ten przez niego trafił do aresztu. Ponoć, bo to wersja samego oprawcy, której w toku najpierw śledztwa, a potem procesu, nie udało się ani potwierdzić, ani zdementować.

Sprawca nie zaprzecza, że wziął nóż, zamachnął się i zadał ciosy w pierś, przebijając serce ofiary. Potem sprawdzał, czy jeszcze żyje, a gdy Sebastian wciąż charczał, ranił go w szyję przebijając tętnicę.

- Chcę przeprosić, wstydzę się tego. Jest mi bardzo przykro. Zniszczyłem własne życie, wasze życie. Wiem co zrobiłem i nic tego nie zmieni - Krystian L. zwrócił się na koniec procesu do rodziny ofiary. Dodał przy tym, wprawiając w zdumienie najbliższych ofiary, że choć Sebastian nie żyje, on wciąż ma do niego żal, bo - według niego - to on zmarnował mu życie. - On sprowokował całe to zdarzenie - stwierdził.

Krystian L. twierdzi jednak, że po tym jak zrzucił pokrzywdzonego z kanapy na podłogę, ciosy nożem w plecy zadał mu również Radosław M. Ten na początku śledztwa przyznał się do zabójstwa, ale odmówił składania wyjaśnień. Później jednak konsekwentnie twierdził, że przyznając się miał na myśli jedynie to, że był na miejscu zbrodni. Zaprzeczył, by zadawał ciosy.

- Nie miałem żadnych powodów, żeby zrobić coś Sebastianowi. Naprawdę państwu współczuję - powiedział, zwracając się do rodziny ofiary.

Radosława M. obciążają jednak nie tylko zeznania Krystiana L. i jego własne pierwotne przyznanie się do winy, ale i zakrwawiony nóż, który przy nim znaleziono. Badania biologiczne potwierdziły, że była na nim krew ofiary.

CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE

Gdy było po wszystkim Krystian L. położył na ciele ofiary książki i gazety, podpalił i wyszedł. Zadzwonił do siostry, a jej konkubent przyjechał po niego i podwiózł go do domu.

Radosław M. został w mieszkaniu Sebastiana. Wyciągnęli go z niego strażacy podczas akcji gaśniczej, trafił do szpitala z objawami zatrucia dymem.

W środę 16 maja Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał Krystiana L. za zabójstwo i podpalenie na 25, a Radosława M. za współudział w zabójstwie na 15 lat więzienia.

- To nieracjonalne zachowanie zniszczyło życie pokrzywdzonego i życie obu oskarżonych - podkreślił, uzasadniając wyrok, sędzia Jacek Gasiński, przewodniczący składu orzekającego.

W mowie końcowej prokurator Magdalena Witko podkreśliła, że przedstawiony w sprawie materiał dowodowy potwierdza winę obu oskarżonych. - Słownik języka polskiego nie zna słów, które mogłyby oddać zachowanie tych panów. Było ono bestialskie, wręcz zwierzęce - oceniła prokurator.

Dodała, że sprawcy zabili kolegę z niskich pobudek. Przytoczyła tu słowa Krystiana L., który podczas jednego z przesłuchań, pytany o motyw, stwierdził, że zabity był "ogólnie taki denerwujący i męczący". Prokurator wnioskowała o kary po 25 lat więzienia dla obu oskarżonych.

Obrońca Krystiana L., mecenas Eugeniusz Grabowski, prosił sąd o jak najłagodniejszą karę dla swojego klienta, który - jak podkreślił - przyznał się i wyraził skruchę.

Z kolei adwokat Radosława M., Marcin Domaradzki, wniósł o jego uniewinnienie. Zwrócił uwagę, że M. został na miejscu zbrodni (odwieziono go do szpitala zatrutego dymem), więc nie może być mowy o zacieraniu przez niego śladów. M. nie miał też żadnego motywu i - w przeciwieństwie do Krystiana L. - jest osobą spokojną.

Sąd uznał, że L. jest winny zarówno zabójstwa, jak i podpalenia, i skazał go, jako inicjatora zbrodni, na karę łączną 25 lat więzienia. Sędzia Jacek Gasiński podkreślił, że sposób działania i kryminalna przeszłość L. dawały podstawy, by orzec dożywocie. Za okoliczność łagodzącą uznał jego postawę podczas procesu, bo nie krył swojego udziału w zbrodni i wyraził skruchę.

Radosława M. za współudział w zabójstwie sąd skazał na 15 lat więzienia. Uznał zaś, że nie ma dowodów, by brał on udział w podpaleniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto