Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za jazdę na gapę i podawanie fałszywych danych można trafić nawet do sądu

Aleksandra Tyczyńska, współpraca aw, greg, pj
Jazda bez biletu piotrkowską emzetką może kosztować prawie 80 zł
Jazda bez biletu piotrkowską emzetką może kosztować prawie 80 zł Dariusz Śmigielski
Piotrkowscy kontrolerzy, których można spotkać w autobusach komunikacji miejskiej, nie dają się już robić w przysłowiowego konia. Młodzież podróżująca emzetkami coraz częściej zaczęła wykorzystywać pewien fortel - przyłapana na jeździe bez biletu mówi, że nie ma legitymacji i podaje dane kolegi lub koleżanki, najlepiej kogoś... nielubianego.

Tymczasem jeśli sytuacja się powtarza, a kontroler nabiera podejrzeń, wzywa policję do ustalenia tożsamości gapowicza. Stąd już prosta droga do sądu i kosztów sięgających kilku tysięcy złotych. Pierwszy wyrok już zapadł w piotrkowskim sądzie wobec jednej z gapowiczek.
 W Piotrkowie po okresie próby z zewnętrzną firmą Miejski Zakład Komunikacji powrócił do kontrolowania silami własnych pracowników, a ci już doskonale kojarzą twarze podróżnych, którym za często "zdarza się" nie mieć dokumentu tożsamości.



Z jeżdżenia bez biletu i podczas kontroli podawania nieprawdziwych danych kontrolerom, piotrkowska młodzież uczyniła sobie nową modę.


- Do takich przypadków dochodzi coraz częściej, prawdopodobnie przez roznoszące się wieści, że jednemu, drugiemu się upiekło, ale skutki mogą być poważne - mówi Zbigniew Stankowski, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Piotrkowie. - Zapadł już pierwszy wyrok skazujący.


- Rzadko jeżdżę emzetkami i nawet jeszcze nie trafiłem na kanara, ale słyszałem, że ci, których łapią na jeździe bez biletu, to podają dane jakiegoś kolegi. Najlepiej takiego, którego się nie lubi - mówi 13-letni Jacek z Piotrkowa, który wie, jaka kara grozi za jazdę bez biletu, ale nie miał pojęcia co grozi za podawanie fałszywych danych.


W kotka i myszkę z kontrolerami bawią się najczęściej nastoletni uczniowie piotrkowskich szkół. Ale zdarzają się też starsze osoby, którym wydaje się, że to dobry sposób na zaoszczędzenie kilku złotych. "Za wprowadzanie w błąd co do własnej tożsamości organa państwowe lub inne instytucje uprawnione do legitymowania" (art. 65 Kodeksu Wykroczeń) ukarana została karą grzywny 24-letnia piotrkowianka, która kontrolerom wypisującym mandat podała dane osobowe i adresowe swojej koleżanki. Młoda kobieta musi do tego pokryć koszty (330 zł) zatrzymania emzetki na czas wezwania policji i 110 zł mandatu.


W piotrkowskim sądzie na wyrok czekają cztery sprawy, kolejnymi kilkunastoma przypadkami zajmuje się piotrkowska policja i to ona z urzędu będzie występować o ukaranie gapowiczów wprowadzających w błąd kontrolerów.


- Jeszcze w ubiegłym roku takich przypadków mieliśmy dwa na trzy miesiące, teraz jest ich kilka w miesiącu - mówi Stankowski. - Kontrolerzy wzywają policję, kiedy już po raz drugi, czy trzeci ta sama osoba mówi, że nie ma legitymacji, wtedy można podejrzewać, że podaje fałszywe dane. Niestety, najczęściej tak się "bawią" nastoletni pasażerowie.


Danuta Puzynowska z MZK w Piotrkowie dodaje, że młodzi ludzie rzadko są gotowi przyznać się do błędu, powiedzieć rodzicom, że do uregulowania jest mandat, jak zrobiła to np. ostatnio uczennica drugiej klasy jednego z piotrkowskich liceów.

Najczęściej idą w zaparte. - Przechwytują nasze listy, a rodzice dowiadują się dopiero, kiedy przychodzi wezwanie na przesłuchanie na policję, czy nawet wezwanie do sądu - mówi Puzynowska.


Bilet w autobusach komunikacji miejskiej kosztuje 2,20 zł normalny i połowę tego ulgowy. Mandat za jazdę bez biletu wynosi 77 zł, jeśli jest zapłacony w ciągu siedmiu dni i 110 zł po tym okresie. Ze ściągalnością mandatów - jak mówią pracownicy MZK - jest różnie. Niektóre należności sięgają nawet 2010 r. Dlatego też spółka praktykuje sprzedawanie mandatów firmom windykacyjnym.


W Tomaszowie i w Radomsku kontrolą pasażerów w autobusach komunikacji miejskiej zajmują się zewnętrzne firmy, a w Opocznie robi to jeden pracownik, zatrudniony na umowę zlecenie. Kontrolujący nie zetknęli się z gapowiczami, którzy podaliby im nieprawdziwe dane. 


- Mandatami przede wszystkim karana jest młodzież szkolna - mówi Andrzej Kopania, dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Opocznie. 
W Bełchatowie kontrolerzy gapowiczom na "słowo" nie wierzą. Żądają za każdym razem dokumentu potwierdzającego tożsamość. Przypadków, gdy ktoś podał się za inną osobę, nie było.


- Jeśli osoba nie ma dokumentu, wówczas wzywana jest policja lub straż miejska, która pomaga ustalić tożsamość osoby jadącej bez biletu - mówi Paweł Rutkowski, prezes MZK.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto