Głośna i kosztowna ekstradycja z USA, wcześniej lata żmudnego śledztwa Prokuratury Okręgowej w Lublinie, ponad półtora roku w areszcie, szybki proces przed piotrkowskim sądem zakończony nieprawomocnym skazaniem. A teraz, na ostatniej prostej trwa prawdziwy wyścig z czasem dla wymiaru sprawiedliwości... Karalność czynów, jakich zdaniem śledczych dopuścił się Roman W., przedawni się 7 marca. Termin rozprawy odwoławczej został wyznaczony na 4 marca. To już drugi termin, bo sprawa została odroczona na wniosek oskarżonego, który leczy się w Norwegii. Czy teraz były zapaśnik się stawi?
Piotrkowski sąd okręgowy, jak podkreśla jego rzecznik, sędzia Agnieszka Leżańska, dokłada "więcej niż wszelkich wysiłków", żeby prawomocnie zakończyć postępowanie. Przysłane przez oskarżonego zaświadczenia z leczenia w Norwegii zostały przetłumaczone na język polski. Teraz, przy maksymalnym przyspieszeniu terminów wydawania decyzji, trwa ich weryfikacja - został m.in. powołany biegły, który ma ocenić, czy przedstawione w zaświadczeniu schorzenie mogło i może być powodem niestawienia się przed sądem. Jeżeli tak jest, i do rozprawy nie dojdzie, sąd - po 7 marca - będzie musiał umorzyć postępowanie z powodu ustania karalności przestępstwa.
Sprawie z boku przygląda się lubelska prokuratura, która doprowadziła W. przed sąd. - Intencja prokuratury była inna, nie po to było tyle lat zachodu, żeby teraz tak się skończyło - przyznaje Beata Syk-Jankowska, rzecznik PO w Lublinie.
Apelację złożył były zapaśnik, który w dniu ogłoszeniu wyroku sądu I instancji został zwolniony z aresztu. - Sąd nie miał podstaw do jego dalszego stosowania - dodaje rzeczniczka PO w Lublinie. Nie zaprzecza, że prokuratura o to wcale nie wnioskowała, tak samo jak o zakaz opuszczania kraju przez W.
A może jednak miał? Zgodnie z art. 259 Kodeksu Karnego, od tymczasowego aresztowania sąd nie musi odstąpić m.in. jeżeli oskarżony ukrywa się, uporczywie nie stawia się na wezwania lub w inny bezprawny sposób utrudnia postępowanie. Są jeszcze przepisy artykułu 263 KK, które z kolei mówią o możliwości przedłużenia tymczasowego aresztowania - jeżeli zachodzi potrzeba - po wydaniu pierwszego wyroku przez sąd pierwszej instancji...
W październiku 2013 Sąd Rejonowy w Piotrkowie uznał Romana W. winnym tego, że w okresie od kwietnia 1993 do marca 1994 w Piotrkowie, jako prezes zarządu spółki "Roman" przywłaszczył na szkodę spółki powierzone mu mienie o łącznej wartości 272.721,3 zł. Sąd uznał zapaśnika winnym też tego, że od stycznia 1994 r. do 7 marca 1994 r. w Piotrkowie były zapaśnik będąc prezesem zarządu "Romano American Car" spółki z o.o. przywłaszczył na szkodę tej spółki powierzone mu mienie w postaci 6 270 płyt kompaktowych o wartości 12 226 50 zł. Za pierwszy czyn sąd skazał go na 1 rok i 3 miesiące pozbawienia wolności i 12 tys. zł, grzywny, za drugi - na 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz 1.500 zł grzywny.
Ostatecznie sąd połączył jednostkowe kary i skazał W. na rok i 5 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę 12.500 zł. Na poczet grzywny zaliczono mu areszt tymczasowy od 2 listopada 2007 do 5 czerwca 2008 i od 16 stycznia 2013 do 14 października 2013.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?