Do wczoraj cztery osoby złożyły takie wypowiedzenia, kilkanaście kolejnych zamierza to zrobić jeszcze w tym tygodniu.
Dwa tygodnie temu zakład energetyczny odciął prąd, a PZU zawiadomiło o możliwości rozwiązania umowy na ubezpieczenie grupowe. -
Nawet jeśli chciałbym jeszcze czekać na jakiś cud i wierzył w to, co obiecuje prezes, to już nie mogę - mówi Marek Krawczyk, który złożył wypowiedzenie.
Po 39 latach pracy nie przysługuje mu jeszcze wcześniejsza emerytura, ale zasiłek dla bezrobotnych to w tej chwili jedyna szansa dla jego rodziny na przeżycie.
- W fabryce pracuje też moja żona. Ja nie mam pensji za kwiecień i maj, żona od marca, a pracuje tu 33 lata. Takich, jak my, którym sąsiedzi już dłużej nie mogą pomagać, którzy mają niepopłacone rachunki, zaległe raty w bankach, jest więcej - mówi mężczyzna dodając, że pracownicy są zdesperowani i nie będzie zdziwiony, jeśli w ciągu najbliższych tygodni masowo będą składać wypowiedzenia.
Janusz Śliwakowski, prezes fabryki mebli, podkreśla, że każde odejście pracownika może być niepokojące i nie na rękę pracodawcy, ale nie demonizowałby sytuacji. - Cała załoga czeka na wypłaty, wystąpiliśmy o kredytowanie, we wtorek możemy dostać odpowiedź w tej sprawie - mówi Śliwakowski.
Sytuacją pracowników zainteresował się Powiatowy Urząd Pracy w Piotrkowie. Urzędnicy zamierzają skontaktować się z zarządem fabryki i związkami zawodowymi.
- Niepokojące wieści dochodzą do nas jedynie pocztą pantoflową - mówi Henryka Gawrońska, dyrektor PUP w Piotrkowie. - Chcemy więc skontaktować się z zarządem i związkami, by móc wcześniej przygotować się na ewentualnie wię- kszy napływ ludzi z tej fabryki i zaplanować, jak im pomóc.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?