Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy kiedy inni potrzebują pomocy, jesteśmy w stanie się zmobilizować, aby im tej pomocy udzielić?

Aleksandra Tyczyńska
Dla rodzeństwa z Dębowej Góry zebrano aż 80 tys. złotych
Dla rodzeństwa z Dębowej Góry zebrano aż 80 tys. złotych Dariusz Śmigielski
Kacpra czeka kosztowne leczenie, wielodzietna rodzina nie ma co do garnka włożyć, sieroty potrzebują domu... Ich los leży w rękach darczyńców. Jak pomagamy?

Pomagamy zrywami, ponad połowa z nas nigdy nie przekazała nawet złotówki na cele dobroczynne, tylko co trzeciemu zdarzyło się oddać tym, którym wiedzie się gorzej, ubrania, meble, książki, żywność , a już najmniej chętnie poświęcamy własny czas, by pomóc innym - robi to zaledwie 12 proc. Tyle mówi raport Centrum Badania Opinii Społecznej.

Ci jednak, którzy w naszym regionie organizują i angażują się w kolejne zbiórki pieniędzy i darów, i ci, którzy przyłączają się do nich, albo tymi badaniami się nie przejmują, albo ich nie znają. Bo po sąsiedzku, w ciągu mijającego roku nie brak było wzruszeń i jeszcze wiele ich będzie.

Kacper ma 12 lat i gdyby zachorował trzy lata temu, pewnie straciłby nogę.

- Byłam w szoku, kiedy usłyszałam, że jeszcze wtedy NFZ nie refundował kosztów operacji wstawienia endoprotezy, która kosztuje 150 tys. zł - mówi Małgorzata Kociuba z Piotrkowa, mama Kacpra, u którego przed wakacjami stwierdzono nowotwór kości. - Rodzice zbierali pieniądze, ale zwykle nim im się to udało, konieczna już była amputacja.

Od czerwca Kacper, zapalony sportowiec uwielbiający koszykówkę, harcerz drużyny 56., przebywa z przerwami w Instytucie Matki Dziecka w Warszawie. Na zmianę towarzyszą mu mama i tata.

- Ma lepsze dni i gorsze, bardzo chce wrócić do szkoły do kolegów, ale w tym roku szkolnym nie będzie to możliwe - dodaje pani Małgorzata, której do tej pory, kiedy przypomni sobie moment diagnozy, głos więźnie w gardle. - Kto by podejrzewał nowotwór u aktywnego nastolatka? Jakiś czas, kiedy mówił, że boli go noga, myśleliśmy, że po prostu uderzył się, przewrócił na treningu - dodaje kobieta.

Wieść w Szkole Podstawowej nr 11 szybko się rozeszła. Równie szybko samorząd uczniowski, nauczyciele z wychowawczynią Kacpra, Beatą Cuper, koledzy ze szkolnej ławy i ci z drużyny harcerskiej skrzyknęli się i zorganizowali akcję pomocy dla chorego chłopca, którą zainicjowała Sylwia Krawczyk. W tej chwili trudno jeszcze przewidzieć, ile będzie potrzeba na długie leczenie i rehabilitację, ale wiadomo, że koszty będą duże i przekraczają możliwości rodziców.

Harcerze zbierali pieniądze w marketach pakując klientom zakupy, a w szkole zorganizowano w minioną środę imprezę charytatywną dla Kacpra. Rodzice upiekli ciasta i sprzedawali je, był też recital piosenki francuskiej, sprzedaż okolicznościowych cegiełek i aukcja obrazów piotrkowskich artystek.

Na podsumowanie imprezy trzeba jeszcze poczekać, ale ...
- Było bardzo dużo ludzi i widziałem, że chętnie dawali pieniądze. Mam nadzieję, że to wystarczy i Kacper się wyleczy - mówi Paweł, kolega z klasy.

Nadal można wpłacać datki na konto Fundacji Spełnionych Marzeń, ING Bank Śląski 29105010251000002276116304 z dopiskiem ,,Dla Kacpra Kociuby".

Kilka dni temu z radością, ale i niedowierzaniem finał zbiórki pieniędzy na mieszkanie dla czwórki osieroconego rodzeństwa z Dębowej Góry (pow. piotrkowski) przyjęli jej organizatorzy i sami zainteresowani. Podczas festynu i trwającej miesiąc zbiórki na specjalnie utworzone konto zebrano 80 tys. zł, co wystarczyło nie tylko na mieszkanie dla Sylwii, Beaty, Adama i Pawła w nowo budowanym bloku Towarzystwa Budownictwa Społecznego, ale też na kilkuletni czynsz.

Kiedy po półtorarocznej walce z nowotworem zmarła ich matka, przyrodnia siostra Tamara Kamińska została ich opiekunem prawnym, by nie zostali rozdzieleni do domów dziecka. Dzieci zamieszkały u niej, poszły do piotrkowskich szkół, ale chodziło o pomoc w ich usamodzielnieniu się.

I udało się, rodzeństwo wprowadzi się do mieszkania w grudniu przyszłego roku, a rodziną zastępczą dla trójki młodszych będzie najstarsza z nich - 18-letnia Beata.

Członkowie Stowarzyszenia ,,Jesteśmy Razem" z gminy Aleksandrów, którzy po raz pierwszy zorganizowali tak dużą akcję charytatywną, nie spodziewali się takiego wyniku, choćby z tego względu, że pokutuje stereotyp, że najchętniej pomagamy małym, chorym dzieciom. To one wzbudzają największe współczucie.

- Ale wtedy o tym nie myśleliśmy, była potrzeba chwili, decyzja zapadła spontanicznie - mówi Michał Małecki ze Stowarzyszenia. - Wprawdzie już zbiórka na festynie pokazała, że mieszkańcy gminy mają otwarte serca, ale ostatecznego wyniku się nie spodziewaliśmy. Okazało się, że w bardzo wielu ludziach drzemią ogromne pokłady dobrego. To zachęca na przyszłość.

Obydwiema rękami podpisuje się pod tym Teresa Kucharczuk, wolontariusz PCK Piotrkowie.

- Finał Dnia Walki z Głodem był w tym roku wyjątkowy - mówi pani Teresa. - Wolontariusze zbierali w marketach pieniądze i produkty żywnościowe dla ubogich rodzin z naszego terenu. Wózki zapełniały się tak szybko, jak chyba jeszcze nigdy.

Postępy akcji zbierania pieniędzy na specjalistyczny podnośnik dla 14-letniej Madzi z Tarnowa (potrzeba 7,5 tys. zł), pokazują z kolei, że żeby pomóc, nie trzeba nawet sięgać do własnej kieszeni, wystarczy tylko trochę wytrwałości w zbieraniu plastikowych nakrętek. Biblioteki w Ręcznie, w Sulejowie, przedszkolaki i uczniowie z Kleszczowa, piotrkowski PCK SP nr 2 w Piotrkowie - dziesiątki ludzi uzbierały już kilka ton nakrętek (czyli miliony plastikowych krążków), które dały co najmniej 2,5 tys. zł. Akcja trwa nadal.

- I pewnie na Madzi się nie skończy, będziemy robić to nadal, choćby ze względu na to, że tak wielu ludzi się angażuje - mówi Małgorzata Woźnica, dyrektor gminnej biblioteki w Ręcznie.

Na zaangażowanie mieszkańców liczy też Biblioteka Pedagogiczna w Piotrkowie, która od 1 listopada organizuje zbiórkę darów dla wielodzietnej, bardzo ubogiej rodziny z okolic Piotrkowa.

- Sytuacja tej rodziny jest dramatyczna - mówi Sylwia Kubicka, rzecznik prasowy biblioteki. - Potrzebne jest wszystko, od podstawowych produktów spożywczych z długim terminem ważności, poprzez chemię gospodarczą, środki czystości i higieny osobistej, ubrania, przybory szkolne, a na słodyczach i zabawkach kończąc. Pięcioro dzieci w wieku od 3 do 10 lat czeka na pomoc.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto