- Ta wyspa to chyba ewenement na skalę kraju - mówi piotrkowianin, który zauważył dryfującą po jeziorze wyspę w minione święta bożonarodzeniowe. - Ale nie mnie oceniać, czy teraz stwarza ona jakieś niebezpieczeństwo.
Takiej oceny mógłby dokonać referat zarządzania kryzysowego piotrkowskiego magistratu. Jak nam jednak powiedział Jarosław Bąkowicz, rzecznik magistratu, nie było zgłoszenia, nie ma interwencji. Nie wiadomo nawet, czy urzędnicy pofatygują się nad jezioro, bo nasza informacja nie została potraktowana jako zgłoszenie.
Maciej Dobrakowski, rzecznik piotrkowskiej komendy PSP podkreśla, że póki co urzędnicy nie prosili o interwencję, dlatego też taka nie została podjęta. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że strażacy rozmawiali z piotrkowianinem, który zauważył dryfująca wyspę i mają ocenić, czy na razie lód na jeziorze przytrzyma ją z dala od jazu, który piętrzy wodę.
Jak mówi Władysław Cichosz, piotrkowianin mieszkający w pobliżu, w ub. roku wyspa przemieszczała się kilka razy, podobnie jak już w tym roku. Teraz, prawdopodobnie na skutek silnych wiatrów niebezpiecznie zbliżyła się do jazu wodnego, który pietrzy wodę. - Zamiast ją mocować, to mogliby ją jakoś obciążyć - mówi pan Władysław.
W ub. roku walka z wyspą liczącą ok. 300 m kw zbitej ziemi i roślinności trwała ponad tydzień, bo uznano, że jeśli zablokuje jaz może dojść do niebezpiecznego spiętrzenia wody i w efekcie powodzi. Najpierw strażacy przepchnęli ją do brzegu i przytwierdzili stalowymi linami,a kiedy te ukradli "złomiarze" wyspę przywiązano zwykłymi linami do większej, stabilnej wyspy.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
