Firma bukmacherska oszacowała szanse kandydatów na prezydenta Piotrkowa

Wprawdzie zarobek będzie niewielki, za to najpewniejszy. Chojniak ma kurs 1,35, więc każda postawiona na jego zwycięstwo w wyborach złotówka, daje 35 groszy na czysto.

Kolejni kandydaci, zdaniem analityków, mają już znacznie mniejsze szanse, ale tym samym w przypadku ich wygranej można nieźle pomnożyć postawione pieniądze. Kurs na zwycięstwo Piotra Masiarka (kandydata PiS) to już 4,5. Stawiamy 100 zł, Masiarek wygrywa, mamy 450 zł. Przegrywa, zostajemy z niczym. Jeszcze mniejsze szanse w zakładach bukmacherskich mają radni Andrzej Czapla (PO) i Jan Dziemdziora (SLD). Tu wskaźnik wynosi 5. Najmniejsze szanse na zwycięstwo wyliczono dla Marka Mazura (KWW "Bliżej piotrkowian"), przewodniczącego sejmiku województwa łódzkiego. Jego kurs na zwycięstwo to 7,5. Iść na całość i stawiać np. tysiąc złotych? To ryzyko mogłoby być opłacalne i dać 7.500 zł. Kto zaryzykuje?

- Doświadczeni gracze obstawiają niespodzianki, sami szacują szanse, podejmują konkretne ryzyko i jak wygrywają, to duże pieniądze, a niedoświadczeni wybierają raczej pewniaków - mówi Michał Ostafijczuk, reprezentujący firmę bukmacherską Tobet.com, która oszacowała szanse kandydatów na prezydentów dla największych miast Polski, m.in. Łodzi, Krakowa, Wrocławia. Obstawiać będzie można na zwycięzców w ok. 100 miastach. Z województwa łódzkiego firma zamierza w październiku wystawić jeszcze Bełchatów.

- Największy ruch w obstawianiu zacznie się pewnie na 2 - 3 tygodnie przed wyborami - dodaje Ostafijczuk.

Na kogo postawiliby ci, dla których analitycy oszacowali najmniejsze i największe szanse na wygraną? Marek Mazur nie znalazł czasu na rozmowę, a prezydent Chojniak podkreślił, że nie ma duszy hazardzisty.

- Ostatecznie w sporcie mógłbym zdecydować się postawić pieniądze, ale nie w polityce - mówi.