Jak na półmetku kadencji wypada prezydent Piotrkowa i radni?


Mijają dwa lata, od kiedy mieszkańcy Piotrkowa wybrali prezydenta i rajców. Dwa lata kadencji, w której nie brakowało uroczystych momentów związanych z oddawaniem do użytku kolejnych inwestycji, ale też naznaczonej falą krytyki, sprowokowanej m.in. podwyżkami.


Nauczony być może doświadczeniem poprzedniej kadencji prezydent Krzysztof Chojniak nie obiecywał już, że rozwiąże wszystkie bolączki trybunalskiego grodu. Na początku tej kadencji przedstawił w 11 punktach priorytety dla miasta na najbliższe cztery lata i większość, także tych kluczowych, może już w tej chwili odhaczyć. 


Zapowiedziana modernizacja oczyszczalni ścieków, ujęć wody i rozbudowa sieci kanalizacji - w toku. Budowa nowych rond na skrzyżowaniach Wolborska- Rzemieślnicza-Wyzwolenia- Wierzejska oraz Krakowskie Przedmieście-Żeromskiego- Przedborska- Śląska - zakończona. Zapowiedziany remont ul. Dmowskiego, III etap obwodnicy i przebudowa ul. Polnej - wykonane. Realizacji doczekał się ponadto trzeci orlik, opracowywana jest dokumentacja dla kompleksu rekreacyjnego "Belzacka", oczyszczane są z ruder działki na Podzamczu, które miasto chce sprzedać pod budownictwo mieszkalne i usługi. Na jednej z nich ma powstać blok komunalny.


Na budownictwo socjalne piotrkowianie nie mają co liczyć, ale też w tej kwestii obietnic nie było. Oddanie nowego bloku świętowała natomiast miejska spółka Towarzystwo Budownictwa Społecznego.


Ekologiczne zapowiedzi o montażu kolektorów słonecznych na budynkach użyteczności publicznej także stały się faktem.


A które z priorytetowych punktów wciąż czekają na realizację? To m.in. ścieżka rowerowa w kierunku Zalewu Sulejowskiego, program "Poznaj swojego dzielnicowego", który właściwie funkcjonuje tylko na papierze, aleja drzew na 800-lecie. Nie zwiększyły się ponadto póki co fundusze na dodatkowe patrole policji (to wciąż ok. 100 tys. zł rocznie), a remonty ronda Sulejowskiego, ulic Wojska Polskiego, Sikorskiego i Kopernika wciąż uzależnione są od tego, czy miasto zdobędzie na ten cel pieniądze z zewnątrz. - To dopiero półmetek - podkreśla Jarosław Bąkowicz z biura prasowego magistratu.


W tej kadencji prezydent Chojniak mierzy się z nowym na lokalnej scenie zjawiskiem - Piotrkowską Inicjatywą Obywatelską. Po raz pierwszy w jego rządy wycelowana została tak otwarta fala krytyki. Grupa mieszkańców, w tym przedsiębiorcy, jedna z radnych i były rzecznik byłego prezydenta na banerach wytykają zarobki prezydenta, kupno hali balonowej (sprawę bada prokuratura), nowego samochodu, czy postawienie szkół w zastaw pod kredyty, krytykują też podwyżki w mieście.


Sprawa banerów znalazła się w prokuraturze, ale ta umorzyła dochodzenie w sprawie podejrzenia zniesławienia prezydenta i narażenia go na utratę zaufania. 


Komfortu w rządzeniu Piotrkowem przysparza prezydentowi ugruntowana koalicja, jaką dysponuje w radzie miasta. Na jej kształtowaniu się minął początkowy okres działania rady.


Już w lutym ub. roku był przewrót w prezydium rady. Z fotela przewodniczącego rady Jana Dziemdziorę (SLD) wyparł Marian Błaszczyński (Razem dla Piotrkowa), a Ewę Ziółkowską (SLD) i Pawła Szcześniaka (Rozwój i Gospodarność) zastąpili wówczas radni klubu RdP Sławomir Dajcz i Mariusz Staszek.


Przez jakiś czas mówiło się, że SLD wejdzie w prezydencką koalicję, ale ostatecznie z RdP sprzymierzyli się radni PiS. Kiedy radny Sebastian Żerek zamienił RiG (wtedy ten klub oficjalnie przestał istnieć, bo nie może stanowić klubu tylko troje radnych) na RdP, prezydent w swoim klubie miał już 9 radnych. I tak jest do tej pory - koalicję stanowią radni RdP, PiS i częściowo z klubu PO-PSL.


Dzięki większości w radzie przechodzą już od ub. roku tak niepopularne uchwały, jak np. te dotyczące podwyżek stawek podatku od nieruchomości.


Jeśli mierzyć aktywność radnych liczbą składanych interpelacji, to tu niezmiennie przoduje radny Dziemdziora. Regularne dyżury i spotkania z mieszkańcami prowadzą m.in. radni klubu SLD, Pencina i Błaszczyński.


Za tydzień półmetek kadencji w powiecie i gminach.