Pięciolatki do zerówki, dyrekcja szkoły - do tablicy. Nie wszystkim rodzicom maluchów odpowiadają warunki do nauki stworzone dla pięciolatków.
- Samorząd lokalny ma zapewnić dzieciom odpowiednie warunki do nauki, niestety okazało się, że sala jest w ogóle nieprzygotowana, a tym bardziej nieprzygotowana na przyjęcie pięciolatków - skarży się pan Tomasz (nazwisko do wiad. red.), ojciec pięciolatka, który rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej w Przygłowie (gm. Sulejów).
Jak dodaje zbulwersowany rodzic, dyrektor szkoły miała wprost oświadczyć rodzicom, że jeżeli chcą, aby ich dzieci miały normalne warunki do nauki, to powinni ufundować pomoce dydaktyczne i wyposażenie.
Według Katarzyny Mikołajczyk, wicedyrektor podstawówki w Przygłowie, warunki stworzone dla pięciolatków są jak najbardziej "normalne" i nie odbiegają od standardów zapewnianych w innych szkołach. Dla szesnaściorga dzieci w podstawówce wygospodarowano salę, w której znalazły się wszystkie wymagane sprzęty, czyli dostosowane do gabarytów pięciolatka ławki i krzesełka oraz zabawki umilające pobyt w szkole. Jest też miejsce do zabawy, m.in. nowe dywany.
Sprzęty, jak przyznaje pani wicedyrektor, nie są nowe, bo wyciągnięte ze szkolnego magazynu, ale za to odświeżone, m.in. pomalowane.
- Wiadomo było, że tę trzecią zerówkę będziemy mieli tylko przez rok, a gmina też nie ma pieniędzy, żeby kupować nowe sprzęty - wyjaśnia, przypominając, że nowe ławki, a nawet miejsca do spania są przygotowane w salach dla dwóch zerówek dla sześciolatków, funkcjonujących w szkole od dawna. Sala dla pięciolatków, przypisana do szkoły tuż przed wakacjami, jest związana z reformą oświaty, czyli obniżeniem wieku szkolnego (od przyszłego roku do I klasy idą dwa roczniki - dzisiejsze sześciolatki i pięciolatki - przyp. red.).
W kolejnym roku szkolnym w Przygłowie, jak przypomina wicedyrektor, znów będą działać tylko dwie zerówki.
Szkoła odrzuca też oskarżenie o zmuszanie rodziców do kupowania sprzętów czy pomocy naukowych dla dzieci.
- Zawsze o to prosimy. Jeśli rodzic jest zamożniejszy, to jest mile widziane, jeśli coś zasponsoruje, ale to nigdy nie jest narzucane - mówi Katarzyna Mikołajczyk.
Nie wszyscy rodzice pięciolatków z Przygłowa jednak tak krytycznie oceniają warunki nauki swoich dzieci. - Nie mam żadnych zastrzeżeń, syn jest zadowolony, bardzo chętnie chodzi do szkoły - mówi Anna Kapusta, mama 5-letniego Patryka. - Ale to dopiero początek roku szkolnego - dodaje.
Dyrekcja szkoły w Przygłowie też sobie zdaje z tego sprawę. Zdaje sobie sprawę także z tego, że dla części rodziców wysłanie dziecka, szczególnie 5-letniego do szkoły jest większym stresem niż dla samego małego ucznia.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?