Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec procesu Agnieszki D. Wyrok za tydzień

tyka
Dzisiaj sąd wysłuchał mów końcowych oskarżenia i obrony
Dzisiaj sąd wysłuchał mów końcowych oskarżenia i obrony tyka
Dzisiaj przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie zakończył się proces Agnieszki D., byłej dyrektorki szkoły w Moszczenicy oskarżonej o to, że w latach 2006 - 2010 pod groźbą m.in. utraty pracy i innych przywilejów wymusiła na podległych jej wówczas nauczycielach i innych pracownikach szkoły kredyty i pożyczki na ponad milion złotych, a także poświadczała nieprawdę na zaświadczeniach o zarobkach.


Sąd wysłuchał mów oskarżenia i obrony, ale - z uwagi na obszerny materiał dowodowy (ponad 3 tys. stron akt) - zdecydował się odroczyć ogłoszenie wyroku na najbliższy czwartek.


Razem z Agnieszką D. na ławie oskarżonych zasiada jej matka, Wiesława W. oskarżona o kradzież z karty kredytowej i nakłanianie trojga świadków do składania fałszywych zeznań. Kobiety nie przyznają się do winy.


Proces trwał ponad rok. Dziś prokurator, mimo, że sąd uprzedził o możliwości zmiany kwalifikacji czynu z przestępstwa urzędniczego na oszustwo, podtrzymał zarzuty. Podkreślił, że oskarżona wykorzystywała swoją pozycję służbową do nakłonienia szeregu pracowników do zaciągnięcia dla niej potężnych zobowiązań w bankach. Stworzyła swego rodzaju piramidę, a obsługa wszystkich kredytów wynosiła w końcu nawet 400 tys. zł miesięcznie - mówił dodając, że zatajała przy tym swoją trudną sytuację materialną i brak zdolności kredytowej.


Prokurator zażądał łącznej kary 3 lat pozbawienia wolności, naprawienia szkody i 3 tys. zł grzywny, a dla matki oskarżonej roku w zawieszeniu na trzy lata i 1000 zł grzywny.


Obrońca Agnieszki D. z kolei przekonywał, że w toku całego procesu nie zgromadzono takiego materiału dowodowego, który mógłby przesądzić o tym, że jego klientka dopuściła się w ogóle przestępstwa, czy to urzędniczego, czy zwykłego oszustwa. Podkreślał, że dokumentacja bankowa przychodziła do szkoły i niemożliwością było, by pracownicy w tak małym środowisku nie zdawali sobie sprawy z sytuacji. Odrzucał możliwość by byli zastraszani, pytając jaki rozsądny człowiek zadłużyłby się dla przełożonego na kwotę, której do końca życia nie będzie w stanie spłacić. - Nie możemy mówić o wykorzystywaniu, to były tylko dobrowolne pożyczki i gdyby nie aresztowanie, pani D. dalej by je spłacała - mówił obrońca wnosząc o uniewinnienie swojej klientki.


od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto