Leśnicy Nadleśnictwa Piotrków wypuścili bielika, który został znaleziony ranny na polu w Lutosławicach Rządowych
Bielik został wypuszczony przed godz. 16 dokładnie z tego samego miejsca, w którym został znaleziony. Pierwotnie wypuszczenie planowano na czwartek.
- Ale w czwartek była bardzo nakarmiona i jeszcze musieliśmy jej podać lekarstwo - mówi leśnik Paweł Kowalski prowadzący Leśny Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Nadleśnictwa Piotrków w Kole.
Drapieżnik został też w Kole zaobrączkowany i wyposażony w specjalny "plecaczek" z nadajnikiem satelitarnym. Dzięki temu pracownicy Uniwersytetu Łódzkiego, którzy byli przy wypuszczaniu bielika na wolność, będą mogli śledzić jego trasy, obserwować zwyczaje.
- To jest bardzo dużo wiadomości - wiemy, gdzie gniazduje, jaki jest jego rewir, gdzie poluje, gdzie prowadzi młode - wylicza Paweł Kowalski. Jak dodaje, to w tym momencie drugi dorosły bielik w Polsce z nadajnikiem.
Podczas wypuszczania drapieżnika był też Rafał Taranowski, komendant Straży Leśnej Nadleśnictwa Piotrków, który kilka dni wcześniej uratował ptaka.
Bielik jednak ani myślał dziękować za pomoc udzieloną na miejscu, a potem w Kole. Zaraz po zdjęciu kaptura, dzięki któremu ptak był spokojny, odbił się od ziemi prostując skrzydła i odleciał w kierunku gniazda.
- Poleciał prosto, po linii w kierunku Czarnocina - mówi Paweł Kowalski. Jak przyznaje, trochę się bał, że bielik może go zaatakować, ale jak się okazało, samicy spieszyło się do domu.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?