Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Czarnocina protestują przeciwko wiatrakom

Aleksandra Tyczyńska
Ponad stu mieszkańców przyszło do remizy wyrazić swój sprzeciw wobec budowy wiatraków w Czarnocinie
Ponad stu mieszkańców przyszło do remizy wyrazić swój sprzeciw wobec budowy wiatraków w Czarnocinie Dariusz Śmigielski
Mieszkańcy Czarnocina i ościennych miejscowości protestują przeciwko budowie wiatraków. Podczas zebrania w remizie strażackiej ponad 100 osób dało upust swoim emocjom i obawom

Jedni o planach gdańskiej firmy budującej wiatraki wiedzieli, inni zarzekają się, że nie wiedzieli, bo wszystko było załatwiane z poprzednimi władzami gminy "pod stołem". Jedni liczą na zysk, inni nie wyobrażają sobie, by w ich bezpośrednim sąsiedztwie miały "buczeć" wiatraki.

Po spotkaniu, które odbyło się w remizie strażackiej w Czarnocinie, radni gminy dostali od mieszkańców jasny sygnał - jeśli na ziemi, którą tak pięknie opisywał Reymont stanie choć jeden wiatrak... nowe władze wyjadą z gminy na taczkach.

"Takie hasło chcemy w gminie: Stop wiatrakom w Czarnocinie", "Wiatraki zniszczą unikalny krajobraz, przez co definitywnie zlikwidują turystykę", "Nie pozwól aby twoja ziemia stała się złomowiskiem Europy", "Wójt nam zrobił akcję taką - nie powiedział stop wiatrakom" - takie hasła przyświecały spotkaniu, jakie m. in. z udziałem radnych, wójta Romana Miksy, posła Roberta Telusa, przedstawiciela firmy budującej wiatraki i ponad stu mieszkańców Czarnocina i okolicznych miejscowości zorganizowano w sali remizy strażackiej.

- To tylko spotkanie informacyjne dla mieszkańców - przekonywał wójt Miksa jeszcze przed spotkaniem, być może nie przewidując eskalacji emocji wśród mieszkańców. Ludzie nawet nie chcieli słuchać Dariusza Woźniaka, wójta gminy Rusiec, który do Czarnocina przyjechał zachwalać wiatraki. W oczach zebranych swoją wiarygodność "spalił" wytykając mieszkańcom, że na ulotkach krążących po sali przeciwnicy twierdzą głupoty, że wiatraki... przenoszą choroby weneryczne.

- O chorobę wibroakustyczną, a nie weneryczną chodziło - powiedziała jedna z mieszkanek, co spotkało się się z wybuchem gromkiego śmiechu i salwą braw.

Zabiegi firmy Prokon z Gdańska o wybudowanie co najmniej 20 wiatraków głównie na terenie Czarnocina i sąsiedniego Tychowa sięgają 2009 roku. Jak poinformowali przedstawiciel Prokonu, Arkadiusz Śliwka, oraz przedstawiciel pracowni urbanistycznej, na tych terenach zostały przeprowadzone m. in. pomiary siły wiatru, wymagane badania ornitologiczne i ocena wpływu inwestycji na środowisko, którą ostatecznie zakończyła pozytywna decyzja Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Łodzi, czyli tzw. decyzja środowiskowa. W minionej kadencji zlecone przez gminę na wniosek firmy i opracowane zostało studium i cząstkowy plan zagospodarowania przestrzennego mówiący m. in o tym, gdzie mogą być budowane wiatraki.

Choć strona inwestorska przekonywała, że plan w 2011 r. wyłożony był w urzędzie do wglądu, że była możliwość zapoznania się z nim, było też zorganizowane zebranie, tłum obecny na sali nie dał temu wiary. Wśród mieszkańców dało się natomiast słyszeć głosy, że wszystko było załatwiane "pod stołem", że na wiatrakach mieli zarobić (po około 25 tys. zł od wiatraka) tylko wybrańcy związani z władzą, w tym m. in. jeden z sołtysów.

- Nikt o tym nie wiedział, dopiero teraz wyszło, że nawet 300 metrów od domów mamy mieć wiatraki - wykrzykiwali mieszkańcy.

- Powinny być zorganizowane konsultacje, referendum gminne, radni nas oszukali! - powtarzali inni.
- W Niemczech likwidują stare, szkodliwe wiatraki, a potem składają u nas - krzyczał jeszcze ktoś z sali, kiedy przedstawiciel gdańskiej spółki próbował przekonywać, że stawiane będą tylko nowe wiatraki, prosto z fabryki, z 2-letnią gwarancją...

W sukurs mieszkańcom przybył poseł Robert Telus (PiS), który przyznał, że sam był zwolennikiem wiatraków, dopóki nie usłyszał od starszej kobiety, w pobliżu której domu stanął wiatrak, jak mówi: "To huczy tak, jakby pociąg miał nadjechać i nigdy nie nadjeżdżał, to jest nie do wytrzymania".

- Pamiętajcie, w umowach firmy mają zapisy, że mogą wycofać się w każdej chwili, wy natomiast nigdy. Wiatrak można pobudować blisko istniejącego gospodarstwa domowego, ale już w drugą stronę oddziaływanie jest, domu się nie zbuduje, więc działki tracą na wartości - przestrzegał mieszkańców poseł, dodając, że "wiatrakowe lobby" ma takie wpływy, że zdołało nawet przeforsować przepisy, w których nie ma już określonej minimalnej odległości od zamieszkałych domostw (było 600 metrów) .

O kompletnym braku sensu budowy pojedynczych wiatraków mówił z kolei Bogdan Dolny, który pochodzi z Czarnocina, a który 25 lat przepracował w energetyce.

- Na zachodzie wykupuje się tereny po 100 hektarów z dala od zabudowań i stawia fermy złożone na przykład ze 180 wiatraków. W Polsce dotowane jest tylko postawienie wiatraka, a prąd jest drogi - mówił Bogdan Dolny, dodając, że potem zmieniają się właściciele i zdarza się też porzucanie takich inwestycji.

Wójt gminy Czarnocin Roman Miksa podkreśla, że nie został jeszcze wyznaczony termin sesji, na której radni mieliby głosować nad cząstkowym planem zagospodarowania przestrzennego, który firmie z Gdańska jest potrzebny do uzyskania pozwolenia na budowę. Sądzi jednak, że nawet jeśli sprawa stanie na sesji, radni mogą planu nie przegłosować.

- Jakie nastroje są, to było widoczne - przyznaje.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto