Ludzi do pracy, po trochu, szuka każda branża. Aktualne oferty są i dla kucharzy czy kelnerek, i dla kierowców, i dla specjalistów z doświadczeniem w branży produkcji maszyn oraz konstrukcji stalowych. Pracowników potrzebuje obecnie nie tylko firma Inwemer, czy wydzielona z Piomy spółka Zamet SA, ale także firmy, specjalizujące się w budownictwie drogowym.
- Wiosna budzi pracodawców - potwierdza Barbara Sar z PUP. Jak zauważa, niektórzy to ostatnio stali bywalcy tablicy ofert urzędu pracy.
Tak jest np. ze spółkami wyodrębnionymi z Piomy, która jeszcze dwa lata temu specjalistów zwalniała, a teraz - jako nowy szyld na rynku pracy - ich szuka. Co więcej, oferta Zamet Industry skierowana jest nie tylko na piotrkowski rynek pracy, dotyczy też szukających zatrudnienia mieszkańców powiatów ościennych.
Pracowników w ościennych gminach szuka też sulejowski Motex, firma szyjąca bieliznę dla Triumpha. Włodzimierz Motyka, prezes Moteksu, który od ręki przyjmie 20 - 30 szwaczek w ubiegłym tygodniu ze swoją ofertą odwiedził wójtów Aleksandrowa i Mniszkowa (pow. tomaszowski). Rozwoził plakaty, przedstawiał warunki i swoją ofertę, którą - ma nadzieję - wójtowie poprzez sołtysów rozkolportują dalej, do szukających pracy.
Motyka jest zdesperowany, bo lokalny rynek pracy nie zaspokaja jego potrzeb, szwaczek po prostu nie ma. Szkoły już ich nie kształcą, a te z doświadczeniem często wybierają pracę na czarno. - To krótkowzroczne działanie - ubolewa przedsiębiorca, który nie ukrywa, że choć finansowo jego oferta jest mniej konkurencyjna od ofert na czarno, to jednak w ostatecznym rozrachunku wygrywa m.in. ze względu na ubezpieczenie, składki, legalny zarobek.
Dziś Motex w Sulejowie zatrudnia 140 szwaczek. Zapotrzebowanie na kolejne to efekt zamówień, zgłaszanych przez Triumpha. Niemiecka firma, znana z eleganckiej bielizny, zwiększyła kontrakt, zapewniając jego ciągłość przez 5-10 lat. To dla Motyki wystarczająca gwarancja, żeby zwiększyć zatrudnienie. Ale ze znalezieniem pracownic łatwo nie jest.
- Dziś nie kształci się szwaczek - mówi Motyka, którego firma jest jednym z dwóch w Polsce podwykonawców Triumpha. Rocznie, jak ogólnie zdradza przedsiębiorca, produkcja w Sulejowie idzie w miliony sztuk bielizny. Gdy zaczynał na początku lat 90. ubiegłego wieku, szył około miliona egzemplarzy.
Andrzej Pol, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej w Piotrkowie, nie ukrywa, że zwiększanie zatrudnienia to ostatnio rzadkość wśród lokalnych przedsiębiorców, którzy ciągle borykają się z echami europejskiego kryzysu gospodarczego sprzed trzech lat. - Do nas te skutki docierają z opóźnieniem. Teraz dla naszych przedsiębiorców kurczą sie rynki zbytu usług i towarów - mówi Pol.
Rozwiązaniem dla niektórych - jak dodaje Pol - jest zmiana branży, profilu działalności (np. hurtownie spożywcze zamieniają się w budowlane itp.).
Nie każdy jednak może tak zrobić. Włodzimierz Motyka myśli np. o samodzielnym przyuczaniu nowych pracownic do zawodu szwaczki. - To nie jest modny zawód - zauważa i liczy na ewentualne wsparcie ze strony urzędu pracy, np. poprzez organizację stażów.
Tu jednak - nie on jeden - może się przeliczyć. PUP ma w tym roku znacznie mniej pieniędzy i przewidział staże tylko dla 120 bezrobotnych. A w ciągu 2010 r. na staż skierowano 2.080 osób...
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?