Piotrkowianin przegrał z ZUS-em w sądzie, ale nie zamierza płacić składek

Poszedł pan do sądu odwołując się od decyzji nakazującej panu płacenie składek do ZUS. Przegrał pan w pierwszej instancji i w sądzie apelacyjnym. Pogodził się pan już z tą porażką?

Wyrok uważam za niesprawiedliwy i antyspołeczny. Nie wygrałem w sądzie, bo nie mogłem wygrać w instytucji, którą karmi ta sama ręka, co karmi ZUS. Sąd poparł władzę, a nie społeczeństwo.

Może argumenty były za słabe?

Były jasne i proste - przymuszanie nas przez państwo do ubezpieczania się w narzuconej z góry instytucji jest sprzeczne z Konstytucją RP. Jeśli sąd nie mógł tego sprawdzić, nie umiał rozstrzygnąć, powinien sprawę dać do Trybunału Konstytucyjnego.

Składa pan broń?

A w żadnym razie. Teraz wystąpię o uzasadnienie wyroku informując, że chcę złożyć skargę do Sądu Najwyższego. Jeśli sąd mi odpisze, że to mi się już nie należy, to wystąpię do Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli ten po dwóch, czy trzech latach powie mi, że się mylę, pójdę z ZUS-em do Strasburga.

A nie ma pan wrażenia, że pana krucjata jest z góry skazana na niepowodzenie, bo ZUS jest wieczny?

Imperium Rosyjskie miało być wieczne i Związek Radziecki też. Nie ma rzeczy wiecznych. Problem leży tylko w tym, że w naszym układzie politycznym dochody z ZUS-u są władzy potrzebne jak powietrze i będzie bronić ZUS-u, jak niepodległości. A ja chcę pokazać, że państwo działa niezgodnie z prawem, które samo wymyśliło, że uczyniło z nas dojne krowy.

I Strasburg pomoże?

Wiem, że w sądach nie wygram, w TK pewnie też, ale w Strasburgu jest nadzieja.

A jak po niemal 1,5 roku niepłacenia składek układają się panu stosunki z ZUS-em?

Z mojej strony nie ma żadnego stosunku, ale ZUS mnie lubi. Ostatnio napisał mi nawet, że w "ewusiu" wyświetlam się na zielono. To ciekawe, bo niektórzy, którzy płacą, wyświetlają się na czerwono.