Historyczne dokumenty, obrazy, meble, a nawet marmurowe schody - to jedne z wielu przedmiotów, które w czasie najazdu Szwedów na Rzeczpospolitą w XVII wieku zostały zagrabione i nigdy nie zwrócone. Ile z nich pochodziło z Piotrkowa i czy jest jakaś szansa na ich odzyskanie? Interpelację w tej sprawie złożył pod koniec ubiegłego roku radny Jan Dziemdziora. Pomysł poddał mu jeden z mieszkańców Piotrkowa.
- Uznałem, że w związku z przygotowaniami do obchodów 800-lecia miasta władze mogłyby postarać się o zwrot zagrabionych dóbr albo przynajmniej wystąpić o to do władz administracyjnych Królestwa Szwecji - mówi piotrkowianin proszący o zachowanie anonimowości.
Jego zdanie popiera radny Jan Dziemdziora, który postanowił tą istotną sprawą zainteresować miejskie władze.
- Uważam, że jest to ważne, aby przedmioty o wartości historycznej wróciły do nas - dodaje.
Jak mówi prof. Edward Mierzwa, który w 2008 roku udał się na wyprawę badawczą do Szwecji w celu poszukiwania i dygitalizowanie polskich materiałów archiwalnych wywiezionych przez Szwedów podczas słynnego potopu, powszechnie wiadomo, że w tamtym okresie wywieziono niemal cały zbiór piotrkowskich dokumentów.
- Znajdują się one zarówno w archiwach państwowych, jak również w zbiorach prywatnych dawnych szwedzkich dowódców wojskowych, a zbiory piotrkowskie głównie w Bibliotece Uniwersyteckiej w Uppsali. Dodam, że dziś nie można stwierdzić, które dokumenty pochodziły z jakich zbiorów, ponieważ w XVII w. nikt nie sporządzał inwentarzy archiwalnych z wyjątkiem królewskiej Metryki Koronnej - dodaje.
Razem z dwójką doktorantów piotrkowskiej filii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego wykonał skany ok. 60 tys. stron dokumentów, które zostały wytworzone w naszym kraju. Poszukiwania prowadzone były przede wszystkim w centralnych archiwach szwedzkich w Riksarkivet i Krigsarkivet, w bibliotece uniwersyteckiej w Uppsali i w archiwum w Lund.
- O ile w archiwach mogliśmy skanować dokumenty, to w bibliotekach szwedzkich nie ma takiej możliwości. Istnieje zakaz skanowania i kopiowania własnymi środkami technicznymi. Jedyne, co pozostaje, to długopis i kartka i skopiowanie wszystkiego ręcznie lub zamówienie kopii kserograficznych, które są znacznie droższe niż w polskich bibliotekach - mówi prof. Edward Mierzwa.
Jak dodaje, największy zasób polskich archiwaliów znajduje się w Riksarkivet m.in. w działach: Polonica (jest to największy zbiór polskich dokumentów w Riksarkivet), Diplomatica, Extranea i Skoklostersamlingen. W 2009 r. zeskanowane dokumenty przekazano do Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie. Opis piotrkowskiej wyprawy do Szwecji znajdziemy w „Tekach Sejmowych” t. II w MBP w Piotrkowie.
Okazuje się, że od 1999 roku w Ministerstwie Spraw Zagranicznych działa zespół ds. rewindykacji dóbr kultury, który wspiera wysiłki Polski mające na celu likwidację skutków m. in. II wojny światowej w dziedzinie kultury. MSZ współdziała w tym zakresie z Ministerstwem Kultury, które rejestruje straty wojenne i publikuje ich katalogi. Utracone obiekty poszukiwane są przy pomocy polskich służb dyplomatycznych i konsularnych. Jeśli zostaną one zidentyfikowane przygotowywany jest wniosek restytucyjny.
Do zwrotu zrabowanych dóbr Szwecja zobowiązała się w traktacie oliwskim z 1660 roku. Mimo to, wciąż znajdują się one w ich archiwach i bibliotekach, bo nie ma instytucji, która mogłaby nakazać wykonanie postanowień traktatu.
Czy Piotrków spróbuje odzyskać zagrabione przez Szwedów dobra? Jak informuje Jarosław Bąkowicz z UM Piotrków, ze sprawozdania, jakie złożył prof. Mierzwa nie wynika „czy”, i jeśli tak, to „jakie” dobra miejskie zostały zrabowane przez Szwedów w trakcie „potopu szwedzkiego”.
- Domniemania nie są podstawą do wszczęcia jakiejkolwiek procedury - dodaje.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?