"Dokarmianie ptaków szkodzi im samym i sprzyja szczurom" - kartki takiej treści, z prośbą do mieszkańców o zaprzestanie dokarmiania gołębi, pojawiły się na klatkach bloków spółdzielni Juliusza Słowackiego w Piotrkowie.
To ponowienie akcji pracowników i władz spółdzielni i odpowiedź na pismo mieszkańców jednego z osiedli, którzy skarżą się na ptasie kupy na balkonach, parapetach, a także w miejscach zabaw dzieci.
Jak tłumaczy Władysław Michalak, prezes spółdzielni, administracja mimo, że rozumie skarżących się mieszkańców, ma związane ręce.
- Te kartki wieszamy od dawna, ale one są zrywane - mówi prezes dodając, że gołębie mają swoich przeciwników i zwolenników. Spółdzielnia należy do tych pierwszych, bo jak tłumaczy, dokarmianie ptaków, a także wystawianie pojemników z jedzeniem dla bezdomnych zwierząt, np. kotów, jest powiązane z plagą szczurów, które panoszą się w niektórych blokach. - To naczynia połączone. To, czego nie zjedzą ptaki, jedzą szczury - mówi. Jak wylicza, spółdzielnia od lat próbuje wyeliminować te ostatnie szkodniki. - Zlikwidowaliśmy zsypy, ustawiliśmy zamykane pergole daleko od bloków, wykładamy trutki - mówi.
Efekty są częściowe, bo szczury gromadzą się tam, gdzie mają "dobrze", czyli tam, gdzie mieszkańcy dokarmiają ptaki bądź bezdomne koty. A z kolei o to dbają miłośnicy zwierząt, którzy skarżą się na montowanie przez spółdzielnię np. plastikowych kolców odstraszających ptaki.
- Błędne koło, jedyną drogą jest zrozumienie, że to nasz wspólny problem - mówi prezes spółdzielni mieszkaniowej.
Dla części mieszkańców ostatnia akcja spółdzielni jest przejawem bezsilności i braku wyobraźni urzędników administracji. - W okresie wakacji zdecydowaną większość pojemników wystawianych przez karmicieli to pojemniki z wodą! Oczywiście nie tylko poją ale także karmią. I co z tego?
Karmiciel jest "instytucją" zgodną z przepisami prawa podobnie, jak dokarmiane przez niego zwierzęta są chronione prawnie, nawet w teorii ma wsparcie ze strony UM - zauważyła ostatnio na portalu społecznościowym Dagmara Roszkowska z fundacji zajmującej się pomocą zwierzętom. - Wyrzucanie przez okno jedzenia nie jest fajne, ale z doświadczenia wiemy, że to nie karmiciele, tylko przypadkowe osoby.
Szkoda, że na terenie tej samej spółdzielni w pasie zieleni z ławeczkami przy ul. Modrzewskiego nikt nie wiesza na drzewach zakazów pozostawiania swojej uryny, wymiocin, śmieci i butelek po wszelakim alkoholu. A ten, kto tamtędy chadza wie, jak brudne i obrzydliwe jest to miejsce - jedyny skwer na tym osiedlu! Dlaczego? Czyżby łatwiej było zastraszyć staruszkę niż dresiarza?
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?