Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prokuratura zakończyła umorzeniem śledztwo w sprawie śmierci Przemka z Wronikowa

Aleksandra Tyczyńska
Krystyna Łachman jest przekonana, że prokuratura nie wyjaśniła tajemnicy śmierci jej syna
Krystyna Łachman jest przekonana, że prokuratura nie wyjaśniła tajemnicy śmierci jej syna Dariusz Śmigielski
Piotrkowska prokuratura zakończyła umorzeniem śledztwo w sprawie śmierci Przemka z Wronikowa. Matka chłopaka nie zgadza się z tą decyzją.

18-letni chłopak, zdrowy i nigdy wcześniej niesprawiający rodzinie ani w szkole kłopotów, wybiera się z kolegami na sylwestrową dyskotekę. O godz. 4 nad ranem wychodzi. Sam, bez kurtki, bo ta została w aucie kolegi. Po trzech tygodniach jego ciało zostaje odnalezione w lesie, osiem kilometrów od domu. Co się stało?

Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie jest pewna, że znalazła odpowiedź. Zrozpaczona matka chłopca nie zgadza się z tymi ustaleniami i zapowiada złożenie zażalenia na decyzję o umorzeniu śledztwa.
- Od pół roku mój syn leży w ziemi, a ja nadal nie wiem, jak i dlaczego zginął - mówi Krystyna Łachman z Wronikowa, matka Przemka. - Przeglądałam nagrania z tej dyskoteki i miejsca odnalezienia ciała. Za dużo rzeczy się nie zgadza.

Pani Krystyna wciąż analizuje to, czego dowiedziała się w trakcie śledztwa i jest przekonana, że tajemnica śmierci jej syna nie została wyjaśniona.
Piotrkowska prokuratura, zamykając półroczne śledztwo w sprawie śmierci 18-latka, umorzyła je, nie znajdując znamion przestępstwa i przyjmując, że doszło do zdarzenia losowego. Chłopak chciał wrócić do domu, zagubił się w terenie, a że nie był ubrany stosownie do pory roku, zmarł z wyziębienia.

Dla ustalenia, czy ktokolwiek przyczynił się do śmierci 18-latka albo jest za nią odpowiedzialny, było istotne poznanie dokładnej daty zgonu. Biegli ustalili, że chłopak nie miał na ciele obrażeń, które wskazywałyby na zabójstwo, na jego stan nie miały wpływu też żadne środki odurzające. Przyjęto, że zmarł z wychłodzenia najpóźniej w siódmym dniu od zaginięcia, ale najprawdopodobniej już 1 stycznia. Tego dnia rano kilkaset metrów w kierunku domu podwozili go jeszcze wozem konnym wiozący mleko mieszkańcy powiatu. Późniejszych sygnałów, że był widziany nawet w Piotrkowie, nie można potwierdzić - ustaliła prokuratura.

- Prokuratura badała też wątek kolegi, który przywiózł Przemysława Ł. na dyskotekę i odjechał bez niego, wiedząc, że zostawił on w aucie swoją kurtkę - mówi Witold Błaszczyk, rzecznik piotrkowskiej prokuratury. - Przemysław Ł. był jednak osobą pełnoletnią, nie było prawnego obowiązku opieki nad nim. To, czy można było, czy powinno się w takiej sytuacji go poszukać, zrobić wszystko, by odwieźć do domu, nie może być rozpatrywane pod kątem prawno-karnym, a podlegać może jedynie ocenie moralnej.

Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie, która nadzorowała śledztwo, zleciła jeszcze rejonowej wykonanie dodatkowych czynności dowodowych. Decyzja o umorzeniu nie jest prawomocna. Jeśli wpłynie zażalenie matki Przemka, sąd może zdecydować o jego wznowieniu. - Na pewno złożę zażalenie, mam pretensje, zarówno do policji, jak i prokuratury. Nie mogę tego tak zostawić - zapowiada pani Krystyna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto