W doniesieniu do prokuratury pojawił się też wątek ewentualnego fałszowania jego dokumentacji. Chodzi o podejrzenie przerobienia jednego opisu wizyty i dołączenie do dokumentacji skierowania do szpitala, którego pacjent... nie dostał.
Na początku stycznia 27-letni mężczyzna nadepnął na widły. Po kilku dniach i kilku wizytach, m.in. w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przy ul. Rakowskiej, nogę trzeba było amputować na wysokości uda.
Śledztwo w sprawie umyślnego narażenia pacjenta na bezpośrednie zagrożenie zdrowia lub życia w powiązaniu z nieumyślnym spowodowaniem ciężkiego kalectwa, obejmujące także wątek ewentualnego przerabiania dokumentacji, prowadzone jest od środy.
– Prokuratura zabezpieczyła już dokumentację leczenia pacjenta oraz zdjęcia chorej nogi – mówi Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie.
Kolejny krok, jak mówi prokurator Błaszczyk, to wystąpienie do sądu o zwolnienie lekarzy z tajemnicy lekarskiej i przesłuchanie wszystkich osób udzielających pomocy choremu.
Zabezpieczone przez prokuraturę zdjęcia zostały zrobione przez rodzinę Pawła Kowary – widać na nich zainfekowaną nogę. Jak wynika z badań wykonanych po amputacji, tkanka odciętej nogi była zakażona bakteriami kałowymi.
O tym, że widły, które wbiły się w nogę na około 10 cm, były ubrudzone gnojowicą, Paweł Kowara miał mówić lekarzom już podczas udzielania pierwszej pomocy. W ciągu kilku dni zakażenie postępowało błyskawicznie. Rana, spowodowana zgorzelą gazową, cuchnęła i bolała.
Wypadek był w piątek. Dopiero w poniedziałek pacjent został przyjęty do szpitala, a ranę operacyjnie oczyszczono. We wtorek trzeba było ją amputować.
Sprawę we własnym zakresie stara się też wyjaśnić szpital. Z końcem stycznia dyrektor Marek Konieczko o zbadanie prawidłowości leczenia pacjenta poprosił Okręgową Izbę Lekarska w Łodzi.
– Ordynator przekazał mi wątpliwości rodziny co do prawidłowości leczenia i podjąłem taką decyzję – mówi Marek Konieczko, który przyjął też wyjaśnienia od lekarzy udzielających Pawłowi Kowarze pomocy.
Jak wynika z reakcji dyrektora Konieczki, wyjaśnienia nie obejmowały wątku podejrzenia sfałszowania dokumentacji pacjenta. O tej sprawie dyrektor dowiedział się od dziennikarzy.
W piątek do Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie wpłynęło złożone przez niego zawiadomienie w tej sprawie.
Swoje postępowanie – od 6 lutego – prowadzi też rzecznik odpowiedzialności zawodowej OIL w Łodzi. Sprawa jest w toku i szybko się nie skończy.
Jak mówi Adriana Sikora, rzecznik OIL w Łodzi, na 268 spraw prowadzonych przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej od marca 2012 do lutego 2013, 149 zostało zakończonych, w tym m.in. 69 umorzeniem, a 11 ukaraniem winnych.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?