Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura o dąb na cmentarzu w Gorzkowicach

Kasia Renkiel
Awantura o dęba na cmentarzu w Gorzkowicach
Awantura o dęba na cmentarzu w Gorzkowicach Katarzyna Renkiel
Awantura o dąb na cmentarzu w Gorzkowicach. Mieszkańcy Gorzkowic muszą codziennie sprzątać z grobów odchody ptaków, które przesiadują na pobliskim drzewie. Proboszcz nie zgadza się na jego usunięcie powołując się na przepisy prawa.

Awantura o dąb na cmentarzu w Gorzkowicach

Stosy liści i gałęzi, ptasie odchody i martwe ptaki między grobami - tak wygląda część cmentarza w Gorzkowicach w pobliżu wiekowego dębu. Drzewo jest siedliskiem ptaków, głównie wron i kruków, które zanieczyszczają znajdujące się w pobliżu groby.

- Najgorzej jest w sezonie jesiennym, wtedy wynosimy torby z gałęziami całymi torbami - mówi Konrad Orłowski, mieszkaniec Gorzkowic, który ma dość całej sytuacji i razem z pozostałymi mieszkańcami złożył w tej sprawie pismo do urzędu gminy. - Musimy sprzątać groby swoich bliskich nawet dwa, trzy razy w ciagu dnia i to codziennie - dodaje zbulwersowany gorzkowiczanin wskazując na martwego ptaka między grobami.

Mieszkańcy zwracają także uwagę na nadłamany konar drzewa, w które kilka lat temu uderzył piorun. - Jak się złamie i spadnie na kogoś to może stać się tragedia. I kto wtedy za to odpowie? - pyta inny mieszkaniec. - Już nie mówiąc o tym, że zniszczy pomnik. Nie można nawet spokojnie stanąć i odmówić modlitwy - dodaje.

Parafianie nie wiedzą, jak sobie poradzić z ptakami, część myśli już nawet o postawieniu szałasów nad pomnikami. Jak mówią samo podcięcie gałęzi nic nie da, drzewo trzeba usunąć, bo ich zdaniem stwarza zagrożenie. - Nie da się usiąść na ławce, bo cała jest w ptasich odchodach - mówi jedna z mieszkanek pobliskiego osiedla. - Poza tym konary drzewa niszczą pobliskie pomniki, które i tak już są przechylone. Na Wielkanoc musieliśmy przykryć pomniki folią, żeby jakoś wyglądały - dodaje.

Mieszkańcy złożyli do urzędu petycję z prośbą o usunięcie drzewa i zadeklarowali, że sami pokryją koszty jego usunięcia. Ten odesłał ich jednak do zarządcy cmentarza, czyli proboszcza. Ksiądz zdecydował jednak, że drzewa nie usunie, bo to zabytek przyrody. Poradził także mieszkańcom płoszenie ptaków.

- Postanowiłem, że spór o wycięcie drzew rozstrzygnie ochrona środowiska. Zwrócę się do urzędu o wizję lokalną, niech oni zdecydują czy ten dąb jest zabytkowy i czy można go usunąć. To samo dotyczy ptaków, czy można je wystraszyć, zwłaszcza jeśli mają okres lęgowy - mówi ks. Ryszard Bryłka, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gorzkowicach.

Jak przyznaje, parafianie monitowali o usunięcie dębu, ale w czasie, gdy kończył się okres wycinki drzew.
- Zamierzam trzymać się prawa, za nielegalne wycięcie drzewa są bardzo surowe kary. Urząd zdecyduje o ewentualnym nakazie wycięcia lub jego pielęgnacji. Ja jestem za ekologią - dodaje.

Powołuje się także na ustawę z 2004 roku, która mówi o tym, że drzewa, które mają w obwodzie powyżej 300 cm są uznawane za zabytki przyrody, a dąb na cmentarzu w Gorzkowicach ma w obwodzie 330 cm.

Mieszkańcy uważają, że takie przepisu nie ma, a proboszcz go sobie wymyślił. Jak mówią, powinien on dbać o bezpieczeństwo na cmentarzu, bo w końcu jest jego gospodarzem, a on nie chce nawet z nimi rozmawiać.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto