Budowa ciepłowni w Piotrkowie: Radny Łukasz Janik kontra Marek Krawczyński, prezes Elektrociepłowni Piotrków
Radny Janik zwołał w tej sprawie we wtorek, 15.02.2021, konferencję prasową.
- Propozycja prezydenta to przejście wyłącznie na gaz - za 56 mln zł netto, co daje prawie 70 mln brutto. Dojdzie nam oprocentowanie kredytu ok. 10 mln, czyli w sumie ta inwestycja będzie kosztować ok. 80 mln zł - wyliczał i podkreślał: - Nie pozyskaliśmy ani złotówki z zewnątrz. Wiele samorządów też przechodzi na gaz, ale dodatkowo wybiera inne źródło np. OZE (odnawialne źródła energii - red.), biogazownię, wody geotermalne, spalarnię śmieci. W ten sposób można pozyskać o wiele więcej pieniędzy. Natomiast my, inwestycję za ok. 70 czy 80 mln - licząc z kredytami - przenosimy na barki mieszkańców. Będą to spłacać jeszcze nasze dzieci i wnuki. Prezydent zaciąga kredyty, ale nie myśli o przyszłości. Robi coś nagle, bo sytuacja tego wymaga, a od 15 lat było wiadomo, że trzeba zrobić tę inwestycję. Jak można robić inwestycję za 80 mln i nie wiedzieć, ile to ciepło będzie kosztowało? Ale może pan prezydent wie i tego nie mówi, żeby mieszkańców nie martwić? Bo przecież wszyscy wiemy, że gaz drożeje i nie mamy żadnego buforu bezpieczeństwa. A jeżeli prezydent nie wie, to jakim trzeba być zarządzającym? - pytał Janik.
Radny przypomniał, że już ostatnio opłaty za ciepło w Piotrkowie wzrosły o ok. 35 proc. i proponował rozwiązania z funduszy programu Polski Ład (termin naboru wniosków upływa 28 lutego 2022).
- Wiele samorządów, np. Tomaszów czy Sulejów, konsultowały te inwestycje z mieszkańcami, z radnymi, można było zgłaszać propozycje, a u nas? U nas nie ma żadnych konsultacji - mówił radny, dodając, że 90 proc. pieniędzy z programu Polski Ład można pozyskać m. in. na budowę lub modernizację źródeł ciepła niskoemisyjnego i modernizację sieci.
Kontra prezesa: - Tylko gaz
Po konferencji, z mediami spotkał się Marek Krawczyński, prezes Elektrociepłowni Piotrków, by odnieśc się do uwag radnego i przedstawić swoje stanowisko.
- Widać, ze facet w ogóle jest niezorientowany, niekompetentny - zaczął od oceny adwersarza prezes Krawczyński. - Próbowaliśmy dostać dotację z funduszy norweskich, niestety, NFOŚiGW w ostatnim etapie odrzucił nasz wniosek z racji nieefektywnego źródła ciepła. Startowaliśmy o pożyczkę - wniosek odrzucono z tego samego powodu. Był program „Ciepłownictwo powiatowe”, okazało się, że tylko ciepłownie do 50 MW mocy zamówionej (my mamy 83). Modernizacja istniejących ciepłowni, które muszą być wyłączone 1 stycznia 2023 kosztowałaby między 150 a 200 mln - żaden bank nie udzieli kredytu i nie ma możliwości uzyskania dotacji. Jeśli weźmiemy pod uwagę geotermię - koło Piotrkowa jest woda o temp. 50 st. C. Dziś tłoczymy wodę do sieci miejskiej o ciśnieniu 6,5 atmosfery o temp. 80 st., która wraca po obiegu całego miasta mając 53 st. Jeśli chodzi o biomasę, inwestycje są bardzo drogie i biomasy brakuje. Być może trzeba by ściągać z Ameryki Południowej, może liście palmowe, nie wiem. Uzyskanie 90 MW mocy cieplnej jest w warunkach piotrkowskich nieosiągalne. Spalarnia śmieci o mocy 62MW w Gdańsku ma kosztować ponad 600 mln. Gaz jest najtańszym i jedynym rozsądnym rozwiązaniem, wg opracowania firmy Audytel, sprawdzonym przez ekspertów z Politechniki Warszawskiej - przekonywał.
Marek Krawczyński dodał, że kredyt na ciepłownie (50 mln) zaciągnęła Elektrociepłownia, nie prezydent, a miasto dokapitalizowało spółkę 6 mln zł. Stwierdził, że w Polskim Ładzie nie spotkał się z pieniędzmi na źródła ciepła. Odnośnie cen, tłumaczył, że są co roku ustalane na 12 miesięcy i nikt nie wie, ile będzie kosztował gaz, zaś symulację cen robiono, ale... w 2019 roku.
Prezes pytany przez naszego reportera, czy nie uważa, że to inwestycja spóźniona o 10-15 lat, przyznał, że mogłaby być zrobiona 5 lat temu, „ale wtedy była inna rzeczywistość”. Nie było wówczas Elektrociepłowni, tylko MZGK (spółka pracownicza), w której prezydent próbował wykupić udziały, ale udziałowcy się na to nie zgodzili.
- W związku z tym firma poszła do likwidacji, została utworzona Elektrociepłownia w 2019 r. i w tym momencie dopiero zaczęły się procedury, które są czasochłonne - wyjaśniał Krawczyński. - Trzeba było zacząć 8 -10 lat temu, ale nie było ani takiego klimatu, ani udziałowcy wtedy nawet nie zgadzali się na inwestora - wyjaśniał.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?