Czy zadłużenie Piotrkowa niebezpiecznie rośnie?

Z wyliczeń, jakie otrzymaliśmy od urzędników, wynika, że zadłużenie miasta w ciągu ostatniej kadencji wzrosło o 45 mln zł. Tylko w tym roku zaciągnięto ponad 50 mln zł kredytów i pożyczek (na inwestycje, ale też na spłatę starego długu sięgającego 22 mln zł). Na koniec roku kwota zadłużenia wyniesie ponad 120 mln zł, co daje prawie 40 proc. budżetu Piotrkowa.

Próg, od którego zaczyna się groźba bankructwa, określony jest na 60 proc., więc Piotrków ma jeszcze spory zapas.
 Słychać jednak głosy, że miasto jest na prostej drodze, by ten próg przekroczyć w ciągu dwóch najbliższych lat. I nie bez znaczenia będzie tu największa dotąd miejska inwestycja - modernizacja oczyszczalni ścieków, warta ponad 220 mln zł. Wprawdzie większość da Unia, ale już tym roku miasto musiało wyłożyć ponad 3 mln zł, w przyszłym roku będzie to już 25,6 mln zł, a w 2012 r. 34,6 mln zł.

Ile Piotrków będzie w stanie wyłożyć sam, a o ile zwróci się o banków? W tym roku np. różnica między bieżącymi dochodami a bieżącymi wydatkami wyniosła zaledwie niecały milion złotych. Miejscy urzędnicy uspokajają, że prognozowany przyrost zadłużenia w związku z realizacją projektów unijnych wyniesie tylko 16 mln zł, a dochody przecież rosną (o 72 mln zł w ciągu czterech lat).


Jedno jest pewne, miasto preferując inwestycje, na które może dostać dofinansowanie, na pewno zyskuje. Z tych inwestycji zresztą mieszkańcy mają niezaprzeczalny pożytek.

Krzysztof Chojniak, prezydent: Nie jesteśmy wyjątkiem, idziemy taką drogą jak wszystkie samorządy, które chcą się rozwijać. Pozyskujemy środki bezzwrotne, szczególnie z Unii i budżetu państwa. Przy-rost zadłużenia o 1 zł dał zwiększenie majątku o 2,6 zł. Pieniądze te inwestujemy w przyszłość miasta. Powstają nowe mieszkania, obiekty użyteczności publicznej, budujemy drogi, chodniki, ścieżki rowerowe, remontujemy placówki oświatowe, inwestujemy w dzieci i młodzież.

Andrzej Czapla, radny PO: 
W mijającej kadencji zadłużenie miasta wzrosło z faktycznych 60 mln zł do 120 mln zł plus odsetki 35 mln zł. Przyczyną jest to, że dochody bieżące ledwie pokrywają wydatki bieżące urzędu i jego jednostek, a na inwestycje idzie niecały mln zł. Dlatego inwestycje finansowane są z kredytu. Najgorsze jest to, że miasto zaciągnęło kredyt m.in. na spłatę rat kapitałowych starych kredytów. Przy takim zarządzaniu budżetem, zadłużenie będzie rosło.