Ta sprawa wstrząsnęła Moszczenicą równo rok temu, choć o tym, że nauczyciele podstawówki biorą kredyty, które oddają swojej dyrektorce, w gminie mówiło się od dawna. Po roku żmudnego śledztwa, które 42-letnia dziś Agnieszka D. przesiedziała w areszcie, piotrkowska prokuratura przesłała wczoraj do sądu akt oskarżenia.
Na ławie oskarżonych, obok byłej dyrektorki szkoły, zasiądzie jeszcze jedna osoba, którą śledczy oskarżają, m.in. o nakłanianie innych świadków do składania fałszywych zeznań.
Główna bohaterka skandalu została oskarżona o popełnienie aż 24 czynów. Jak ustaliła prokuratura, kobieta jako dyrektor szkoły miała poświadczać nieprawdę co do wysokości dochodów swych podwładnych na wystawianych przez siebie zaświadczeniach o ich zarobkach. Jednocześnie Agnieszka D., wykorzystując służbowe uzależnienie pracowników od siebie, a także ich obawę o utratę pracy czy lęk przed pozbawieniem ich dodatkowych dochodów, została oskarżona o nakłanianie nauczycieli i pracowników szkoły do zaciągania pożyczek i kredytów, które były jej przekazywane. Kredyty były spłacane, ale tylko w części. Jak ustaliła prokuratura, niespłacone pozostało blisko 1 mln 46 tysięcy złotych.
Całą sprawą piotrkowska prokuratura zajmowała się dwa razy - pierwszy raz, wiosną rok temu po anonimowym liście jednego z poszkodowanych. Wtedy też pracownicy szkoły anonimowo o całej sprawie napisali do naszej redakcji. Pisali o tym, że była dyrektorka ,,zaczęła nachodzić ich rodziny i znajomych" , że miała im grozić zwolnieniami.
O ile pierwsze postępowanie zakończyło się odmową wszczęcia śledztwa, to drugie, po kolejnym piśmie od zdesperowanych nauczycieli, zakończy się w sądzie.
Czytaj: Była dyrektorka szkoły w Moszczenicy będzie składać wyjaśnienia
Prokuratura zarzuca Agnieszce D. m.in., że poświadczała nieprawdę co do wysokości dochodów pracowników. Jednocześnie, jak twierdzi prokuratura, była dyrektorka, wykorzystując uzależnienie służbowe, nakłaniała nauczycieli do zaciągania kredytów i pożyczek, które były jej przekazywane. Tylko część z nich została oddana - do spłaty zostało 1 mln 46 tys. zł.
Jak ustalili śledczy, oskarżona wymuszała branie kredytów przez podwładnych różnymi sposobami. - Wykorzystując m.in. ich obawę o utratę pracy, pozbawienia ich dodatkowych dochodów z tytułu prowadzonych zajęć, niższej oceny pracy - wylicza Sławomir Mamrot z prokuratury w Piotrkowie.
Agnieszce D. grozi do 10 lat więzienia.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?