Garaże przy Górniczej obracający się w ruinę

Użytkownicy garaży przy ul. Górniczej domagają się od miasta zaprowadzenia porządku na tym terenie.

Około 480 garaży, usytuowanych w rzędach, to prawdziwe garażowe zagłębie. Dziś obraz nędzy i rozpaczy. Jak w ogóle doszło do powstania takiego tworu? FMG Pioma w okresie największej świetności powiedziała pracownikom: macie kawałek ziemi, stawiajcie garaże. Garaże stanęły, ale kiedy weszły przepisy nakazujące spółkom pozbywać się działalności nieprodukcyjnej, Skarb Państwa oddał mieszkańcom w użytkowanie wieczyste grunty zabudowane garażami wraz z nieodpłatnym przeniesieniem własności. Nabycie użytkowania nastąpiło wyłą-cznie po obrysie budynków i miasto wystąpiło do właścicieli z propozycją oddania im w użytkowanie wieczyste części działek wokół garaży.

- Zainteresowanych było tylko kilkanaście osób, więc dziś użytkownicy garaży zawieszeni są jakby w próżni - mówi Jarosław Bąkowicz z biura prasowego miasta.

I w zasadzie tyle udało nam się ustalić i zrozumieć ze skomplikowanego stanu prawnego tego terenu. Dla tych, którzy w garażach trzymają swoje auta sprawa jest znacznie prostsza.

- Płacimy podatki do miasta, ok. 150 zł rocznie od garażu, więc nie powinny nas władze zbywać, tylko zrobić tu porządek - mówi Jan Fałek. - Nie oczekujemy cudów. Wystarczyłoby wyrównać przejazdy, które rozjeżdżają ciężarówki i nawieźć grubej szlaki, bo drobna spłynie wraz z potokami po deszczu. Trzeba też zrobić oświetlenie i w końcu wyremontować ul. Górniczą, która właściwie nie jest ulicą, a traktem z płyt betonowych.

O interwencję do miasta wystąpił radny Jan Dziemdziora. Odpowiedzi jeszcze nie ma. Znamy natomiast stanowisko miasta. W najbliższym czasie nie jest planowany remont Górniczej, przy okazji którego można byłoby wykonać też potrzebne prace w zagłębiu garażowym.