Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Instytut Badań nad Parlamentaryzmem w Piotrkowie, skany znalezione!

Katarzyna Renkiel, kw
Marek Gajda przy wielkiej książce znalezionej w Riksarkivet podczas wyprawy badawczej do Szwecji
Marek Gajda przy wielkiej książce znalezionej w Riksarkivet podczas wyprawy badawczej do Szwecji Archiwum prywatne
Instytut Badań nad Parlamentaryzmem w Piotrkowie. Były doktorant UJK oraz informatyk uczelni mają „zaginione” kopie skanów dokumentów z wyprawy do Sztokholmu, ale IBnP nawet ich nie szukał...

Już prawie dziewięć lat czekają na opublikowanie dokumenty dotyczące parlamentaryzmu polskiego, ale i piotrkowskiego, przywiezione w 2008 r. po wyprawie badawczej z trybunalskiego grodu, która odwiedziła szwedzkie archiwa. Delegacja z Instytutu Badań nad Parlamentaryzmem w Piotrkowie na czele z ówczesnym dyr. prof. Edwardem Mierzwą miała odszukać i zdygitalizować polskie materiały archiwalne wywiezione przez Szwedów podczas potopu. Po naszym ostatnim artykule o działalności Instytutu wyszło na jaw, że ok. 40 tys. skanów nie ma w zasobach IBnP. Dlaczego?

- Nikt w Piotrkowie nie był zainteresowany stosunkami polsko-szwedzkimi, nie korzystano z tych skanów, dlatego przekazałem je dr Andrzejowi Korytko z uniwersytetu w Olsztynie, który zajmuje się tym tematem - mówi prof. Edward Mierzwa.

Czytaj także Instytut Badań nad Parlamentaryzmem w Piotrkowie. Zaginęły skany z wyprawy badawczej do Szwwecji.

Jak dodaje, gdy Instytut przeniósł się z rynku do akademika pojawił się problem z internetem, którego w wynajmowanym pomieszczeniu nie było. Kopię skanów profesor przekazał także w 2009 r. do Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie, chce je też udostępnić archiwum w Lublinie, gdzie obecnie mieszka. Z jego relacji wynika, że nawet piotrkowskie archiwum nie było zainteresowane materiałami. Opis piotrkowskiej wyprawy do Szwecji znajdziemy w „Tekach Sejmowych” t. II, dostępnych w miejskiej bibliotece.

Kopie skanów, jak się okazuje, posiada też w swoich archiwach jeden z doktorantów, który uczestniczył w wyprawie, Marek Gajda. - Dla bezpieczeństwa wykonano trzy kopie skanów dokumentów - dodaje.

Deklaruje też, że zamierza je przekazać nowej dyrektor Instytutu prof. Patrycji Jakóbczyk-Adamczyk. Ona sama przyznaje, że gdyby wcześniej wiedziała o istnieniu większej liczby kopii, szybciej trafiłyby one do zasobów IBnP. Na razie jednak i tak nie ma ich gdzie opublikować, bo strona internetowa Instytutu nie działa. Według Sławomira Sołtysiaka, informatyka z piotrkowskiej filii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, funkcjonowała ona w latach 2007-2010 pod adresem parlamentaryzm.pl. Jak wyjaśnia, domenę zarezerowała Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi, która jest jednym z udziałowców IBnP. - Gdy AHE wycofała się z domeny, ta przepadła, bo nie udało się dojść do porozumienia w kwestii jej przejęcia - dodaje.

Plany zarezerwowania innej domeny spełzły na niczym, bo i tak nie udało się odzyskać archiwalnej strony IBnP.

- Na początku Instytut dostawał 150 tys.zł, gdy obcięto dotacje nie miał kto się tym już zająć - dodaje Sławomir Sołtysiak.

****
Rozmowa z Piotrem Gajdą, pracownikiem muzeum w Piotrkowie i radnym RM w Piotrkowie

Rok temu nowa dyrektor IBnP miała plany: działalność naukowa, strona internetowa. Rok minął, strony nie ma, a skany dokumentów z wyprawy badawczej , które miały być na niej opublikowane, „zaginęły”. Pan już wtedy krytycznie odnosił się do tych pomysłów. Jak dziś pan skomentuje działalność IBnP?

Strata pieniędzy. To jest jedno wielkie nieporozumienie, nie ma ludzi do pracy w instytucie. Pani profesor jest nowożytnikiem, a tu potrzeba osoby, która zna łacinę i umie się posługiwać takimi dokumentami. Złożyliśmy wniosek do prezydenta , żeby stworzyć prawdziwe ramy dla instytutu i pierwotnie miał być włączony w ramy muzeum. Trudno nazwać instytutem twór , który ma jednego pracownika merytorycznego i jedną księgową na 1/3 etatu. To jest kpina, nazywać to instytutem. To jest towarzystwo wzajemnej adoracji.

Pana zdaniem, IBnP jest w stanie prowadzić działalność badawczą?

Podejrzewam, że nie jest w stanie. Po pierwsze trzeba być mediewistą. Jeżeli się nie jest, to się nie da. Mój profesor mówił, że historyk mediewista zawsze da sobie radę w pracach dotyczących wszystkich działów historii, pozostali nie dadzą sobie rady. I patrząc na prace pani profesor nie widać, żeby były jakieś efekty. Opracowałem listę wszystkich sejmów i posłów, jacy byli w Piotrkowie. Ja, Piotr Gajda, archeolog. Dałem sobie radę.

Niepokoi pana, że mija kolejny rok, a nic się nie zmienia?

Niepokoi, ale to pytanie do prezydenta, co chce z tym zrobić. Wszystko trzeba wypunktować, rozliczyć i sprawdzić, czy są szanse dalszego funkcjonowania. Złożyliśmy wniosek, żeby instytut zajmował się tylko sprawami Piotrkowa, bo nas nie interesuje Konstytucja 3 Maja, to sprawa Warszawy. I takie opracowanie powinno być na 800-lecie zamknięte. Gdyby pani profesor chciała się dowiedzieć, jacy posłowie byli w Piotrkowie i jakie sejmy, to zapraszam.

Dwie szwedzkie armaty wyłowione z Wisły. Mają ponad 350 lat

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto