Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kupcy targują się o opłatę targową. Sprawa trafiła do sądu

Karolina Wojna
Anna Januszewska, wspówłaścicielka straganu,  jest rozgoryczona koniecznością wnoszenia tylu opłat
Anna Januszewska, wspówłaścicielka straganu, jest rozgoryczona koniecznością wnoszenia tylu opłat Dariusz Śmigielski
Zdaniem handlujących poza targowiskiem, wysokimi opłatami miasto chce zwalczyć nieestetyczne stragany.

Ciężkie jest życie handlarza w Piotrkowie, który decyduje się stać poza targowiskiem. Przekonali się o tym państwo Januszewscy. Ich stragan najpierw nie pasował urzędnikom do estetyki kamienic przy ul. Słowackiego, a teraz miasto nakłada na nich opłatę, która ich zdaniem, w ich przypadku jest niezasadna. Sprawa trafiła do sądu.

Stragan młodego małżeństwa znany jest piotrkowianom od ponad dwóch lat. Najpierw stał z jednej strony przejazdu PKP, teraz stoi z drugiej.
- Najpierw staliśmy na działce gminnej, opłacaliśmy opłaty i nie było problemu - opowiada Anna Januszewska.

Te zaczęły się, gdy handlujący wpadli na pomysł wydzierżawienia działki od urzędu miasta. Mieli usłyszeć, że to praktycznie niemożliwe, bo związane z otwartym przetargiem, który miasto musiałoby tu zorganizować, a nie chce w ten sposób sankcjonować handlu poza targowiskiem. ,,Bo stragany nie pasują do estetyki miasta" - mieli usłyszeć Januszewscy.
- A jaka jest estetyka miasta? - Anna Januszewska rozgląda się po kamienicach w pobliżu kładki nad torami PKP i przywołuje przykłady innych, bardziej jej zdaniem przychylnych handlującym miast, które zamiast zakazywać, wymagają podniesienia standardu straganu.
- A kilka dni po tym, jak mąż podał wszystkie dane, dostaliśmy pismo, że w ogóle nie możemy tam stać, choć nie staliśmy w pasie drogowym - wzdycha.

Kiedy właścicielka sąsiedniej kamienicy wydzierżawiła ,,ich" plac, zaczęli szukać innej lokalizacji. Na rozstawienie stoiska bez problemów zgodziło się PKP, bo to do nich należy działka, przy której teraz prowadzą działalność. Stąd ich zdziwienie, gdy przy straganie wyrósł inkasent Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji i zaczął naliczać opłatę za handel poza targowiskiem.
- W poprzednim miejscu płaciliśmy 80 zł dziennie, ale tu stoimy na działce prywatnej, mamy umowę dzierżawy, płacimy za nią podatek gruntowy i podatek od działalności - wylicza handlarka.

O opłaceniu podatku gruntowego, jak dodaje Dominik Januszewski, handlującym miał mówić sam inkasent. - W ustawie o opłatach lokalnych, według art. 16 podatek jest powodem do zwolnienia z opłaty targowej...
Dlatego opłaty odmówili. Raz, drugi, trzeci, łącznie około 20 razy. Opór powodował też, że zmieniał się sposób jej naliczania - przy płaceniu ,,od ręki" inkasent naliczał 64 złote, ale już, gdy odmawiali, ta sama kwota rosła na papierze do 144 zł.

Teraz handlujący, za odmowę płacenia, mają grzywny, bo SM ich sprawę skierowała do sądu rejonowego. Od zaocznych orzeczeń grzywny odwołali się.
- Odmowa opłaty to wykroczenie - mówi Jacek Hoffman, komendant SM w Piotrkowie przypominając, że opłata zgodnie z ustawą pobierana jest od każdego prowadzącego handel obwoźny, bez względu, czy stragan jest na ulicy czy na własnym podwórku.

Zdzisław Majsak z MZDiK nie chce komentować sprawy do czasu rozstrzygnięcia przez sąd.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto