Marciniak, który ma uprawnienia egzaminatora prawa jazdy, zwrócił uwagę, że zatoki postojowe nie zostały zaznaczone poziomym znakiem P-19 (biała przerywana linia), a na domiar złego tabliczki, znajdujące się pod tablicą, informującą, że parking jest płatny, oznaczają, że kierowcy powinni stawać na chodniku, a nie w zatoce.
Marciniak jest też zdania, że nieodwołany tuż przed jedną z zatok znak "zakaz zatrzymywania się" oznacza tak naprawdę, że w zatoce nie wolno stawać. - Ten znak zresztą pojawił się już po tym, jak straż miejska w Piotrkowie skierowała przeciwko mnie do sądu wniosek o ukaranie za nieprawidłowe parkowanie - mówi łodzianin, który domaga się wycofania postawionych mu zarzutów i wyciągnięcia konsekwencji wobec tych, którzy dopuścili do użytku tak oznakowaną ulicę.
Uwagi pana Marcina dotarły do straży miejskiej, policji i zarządu dróg, wreszcie - stanęły na posiedzeniu komisji bezpieczeństwa ruchu drogowego. Jej członkowie zdecydowali, że nie ma już co "drzeć szat" i szukać winnych, bo na zbyt wielu etapach (sam projekt organizacji ruchu był kilkakrotnie zmieniany) mogło dojść do "niedopatrzenia" i błąd po prostu trzeba teraz naprawić. Będzie to kosztować kilkaset złotych. -
Tabliczki T30a (postój na chodniku - red.) zostaną wymienione na T30i (postój przy krawędzi jezdni - red.) - tłumaczy Ryszard Żak z Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Piotrkowie. - Poprawione zostanie też poziome oznakowanie zatok, którego wcześniej projektant nie uwzględnił, uznając, że wystarczy zróżnicowanie nawierzchni.
Zarząd dróg ma poprawić oznakowanie do końca maja. Zakaz zatrzymywania się pozostanie, by wyeliminować parkowanie w miejscu, gdzie nie tylko jest to niedozwolone, ale też utrudnia ruch innych pojazdów.
Zdaniem naczelnika drogówki piotrkowskiej komendy policji Artura Szczegielniaka zakazu nie trzeba odwoływać przed zatoką. - Są różne interpretacje, ale na ogół mówią one, że ten znak nie dotyczy zatok - mówi naczelnik. Dodaje, że choć policja opiniowała organizację ruchu, to głównie pod kątem bezpieczeństwa.
Straż miejska jednak nie zamierza wycofywać zarzutów przeciw panu Michałowi. - Mamy dokumentację zdjęciową, która dowodzi, że nie chodziło tu o nieprawidłowe parkowanie w zatoce, a w miejscu niedozwolonym - twierdzi Jacek Hofman, komendant straży.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?