Odmowną decyzją w sprawie wydania środowiskowych uwarunkowań inwestycji władze gminy podzieliły obawy mieszkańców wsi, którzy protestowali przeciw budowie chlewni.
- Będę się odwoływał - mówi Kamil Gajda, inwestor, który spodziewał się odmowy ze strony gminy. - Spodziewałem się, ale z lepszym uzasadnieniem - dodaje.
Główny powód odmowy to uciążliwości dla ludzi, m.in. fetor i zagrożenia dla środowiska, jakie niesie inwestycja. "Wśród bakterii, jakie mogą się przedostawać do wód lub przemieszczać wraz z powietrzem, są gronkowce, pałeczki z grupy coli. (...) teren pod planowaną zabudowę nie jest prosty, lecz pochyły ze spadkiem w kierunku rowu melioracyjnego doprowadzającego wodę do rzeki Goleszanki. Istnieje realne zagrożenie zanieczyszczenia tych wód" - można przeczytać w decyzji, którą burmistrz uzasadnia dbaniem o dobro mieszkańców.
Protestujący mieszkańcy cieszą się z decyzji gminy.
- Jest ulga, choć jeżeli pan Gajda się odwoła, to dalej będziemy się bronić - mówi Anna Justyna z Żarnowicy.
Mieszkańcy nie ukrywają, że głównym powodem ich protestu są uciążliwości, jakie niesie istniejąca już chlewnia. - Nie da się wytrzymać - narzekają ludzie.
Na odwołanie do SKO obie strony mają czas do połowy sierpnia.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?