Piotrkowska Grupa Rowerowa wróciła z rajdu po Szwecji

Sezon rowerowy kończy się wraz ze zgonem rowerzysty - tak brzmi dewiza Piotrkowskiej Grupy Rowerowej, której członkowie kilka dni temu wrócili z ponaddwutygodniowego rajdu po południowej Szwecji. Dziesięcioosobowa grupa obrała sobie za cel Skandynawię, bo jak sami mówią, nigdy tam nie byli.

- Pokonaliśmy w 13 dni 1300 km jeżdżąc po wybrzeżach tego pięknego kraju - mówi Michał "Rosiu" Rosiak, prezes i założyciel Piotrkowskiej Grupy Rowerowej. - Na szczęście udało nam się przejechać całą trasę bez większych usterek i problemów.

Jak dodaje, Szwecja to spokojny i miły kraj, a ludzie w nim są bardzo pomocni.

- Często mieliśmy tak, że, gdy źle skręciliśmy, nakierowywali nas na właściwą drogę. Zawsze mogliśmy też liczyć np. na wodę - mówi ,,Rosiu". - Mnie osobiście najbardziej zapadły w pamięć sztuczne ptaki na wędkach, udające strachy na wróble, wystawione w polach - dodaje.

Piotrkowscy rowerzyści od momentu powstania grupy mają tradycję wyjazdu raz w roku na zagraniczny rajd, za każdym razem w inne miejsce. - Powoli kończą nam się kraje w zasięgu kilkutygodniowych wypraw - śmieje się ,,Rosiu".

Do tej pory grupa była już na Litwie, Białorusi, Ukrainie, w Mołdawii, Słowacji, Czechach, Austrii, Węgrzech, Rumunii, Serbii, Chorwacji, Belgii, Holandii i Francji. Jak przyznaje piotrkowianin, nie we wszystkich krajach spotykali się z pozytywną reakcją miejscowej ludności. Mimo to jeździć na rajdy nadal zamierzają i zachęcają do tego również innych.

Grupa organizuje wycieczki rowerowe nie tylko co tydzień, ale i w długie weekendy, na majówkę itd. Czasem piotrkowska grupa dziennie robi nawet po 100-150 km , ale nie ma z góry ustalonego planu.

- Ja swoją przygodę rowerową rozpocząłem wyprawą na Litwę razem z bełchatowskim Zgrzytem. Wtedy pomyślałam sobie, że warto coś takiego stworzyć także w Piotrkowie - mówi Michał Rosiak. Jak wspomina, na początku wyglądało to tak, że nakłaniał znajomych, a oni swoich znajomych i rodzinę.

- Teraz jest tak, że zazwyczaj sprawdzamy, jakie imprezy są w okolicy i tam jedziemy. Jeśli przychodzi ktoś nowy, kto twierdzi, że nie przejedzie dłuższej trasy, zawsze dostosowujemy się do niego - mówi ,,Rosiu". - Staramy się pokazać tej osobie, że te 10 kilometrów więcej niż jej limit życiowy wcale nie zaboli. Są osoby, które twierdzą, że nie dojadą do Sulejowa, a wieczorem okazuje się, że dojechały i nadal mają dużo energii.

Dlaczego rower jest najlepszym środkiem transportu? Bo nas nie ogranicza, wystarczy po prostu wyjść z domu i jechać, gdzie nas oczy poniosą. To nic nie kosztuje, no może trochę wysiłku, ale takiego, który wyjdzie nam na zdrowie. Co zatem polecić osobie, która zamierza spędzić weekend w Piotrkowie, ale nie zna miasta?

- Jest spory wybór, bo Piotrków jest ciekawy i malowniczy, jego okolice też - mówi ,,Rosiu". - Są lasy, ścieżki i trasy rowerowe. Często polecam kierunek nad Zalew Sulejowski, Sulejów, Koło i Górę Kamieńsk.

Piotrkowska Grupa Rowerowa działa od października 2005 r.
Pomysłodawcą powstania stowarzyszenia jest Michał Rosiak.
- W pewnym momencie stwierdziłem, że przydałoby się w Piotrkowie coś takiego jak ruch rowerowy, grupa zapaleńców, która działałaby pod tym kątem. Miałem pewien pomysł i postanowiłem go zrealizować - mówi piotrkowianin.

Grupa nie ma stałej liczby członków, jest spora rotacja, ale nie trzeba się do niej zapisywać, nie jest też sprawdzana lista obecności. Jak mówi Michał Rosiak, jest min. 30-40 osób, ale niektórzy przewijają się w zależności od organizowanej imprezy. - Są osoby, które przyjeżdżają na konkretne imprezy - dodaje. Członkiem grupy może być każdy bez względu na wiek. Jeżdżą zarówno dzieci, jak i dorośli - najstarsi członkowie mają powyżej 60. roku życia. Latem Piotrkowska Grupa Rowerowa organizuje wycieczki w każdą niedzielę o godz. 9, a w sezonie zimowym o godz. 10. W każdy ostatni piątek miesiąca o godz. 18 odbywa się masa krytyczna. Na 26 sierpnia grupa wybiera się tradycyjnie na Rowerową Pielgrzymkę na Jasną Górę.