To wszystko przez Dagmarę - śmieje się Justyna Rokita z Piotrkowskiego Koła Gospodyń Miejskich. Z wykształcenia socjolog, z zawodu pracownik agencji pracy tymczasowej, z zamiłowania twórczyni... domowa. Rękodziełem bawi się od studiów. Z koralików, kamyków, drucików, szkiełek i innych skarbów robi biżuterię, a ostatnio zakochała się w decoupage. Teoretycznie od początku wszystko robi dla siebie, ale w praktyce...
- W domu mam mniej niż więcej tych rzeczy - mówi ze śmiechem i dodaje, że rzadko chodzi we własnoręcznie robionych kolczykach. Powód jest banalny. Podobają się innym i większość poszła na prezenty i upominki dla najbliższych.
Tak samo jest z nowo odkrytym decoupage'm. Tą techniką Justyna chciała ozdobić robioną razem z mężem, stolarzem o artystycznej duszy, tablicę korkową do domu.
- Chodziło o tablicę, która miała nam ułatwić komunikację i upiększyć mieszkanie - wzdycha, bo efekty wspólnej pracy są tak dobre, że zrobili już z 10 tablic, ale w domu nie ma żadnej...
Justyna to tylko jedna z piotrkowskich gospodyń, które do dzielenia się pasjami skrzyknęła Dagmara Roszkowska. Pasjonatka pięknych rzeczy, wiecznie poszukująca nowych ścieżek rozwoju, dokładnie 8 marca stwierdziła, że w mieście brakuje takiej inicjatywy.
- 8 marca miałyśmy w bibliotece pedagogicznej kreatywny Dzień Kobiet - opowiada Dagmara Roszkowska, która na pierwsze, twórcze spotkanie zaprosiła Iwonę Brzeską, prowadzącą w Piotrkowie ,,Rękodzielnię". Szybko okazało się, że takich jak one - lubiących ,,coś" tworzyć - jest więcej. Dziś 35. - Tylko, że w zasadzie nigdy nie spotykamy się wszystkie razem - mówi.
Panie najczęściej spotykają się w grupach tematycznych, tzn. na konkretnych warsztatach. Są takie, które towarzysko przychodzą na wszystkie spotkania, ale są i takie, które interesuje tylko decoupage, filcowanie na mokro, czy pasta strukturalna i reliefy. Do tej listy mogą wkrótce dołączyć i warsztaty kulinarne. Oprócz zamiłowania do otaczania się ładnymi przedmiotami, wszystkie gospodynie łączy chęć rozwoju pasji, np. szydełkowania, dekoracji. Jak śmieje się Dagmara Roszkowska, pierwotne założenia brzmiały nieco mniej górnolotnie.
- Miałyśmy się spotykać z dala od mężów i dzieci, że złapać oddech przed kolejnymi obowiązkami w domu, a przy okazji coś ładnego stworzyć, napić się kawy i piwa - wylicza. - Ale okazało się, że zainteresowały się nami media i ta idea powinna być bardziej szczytna...
O to zainteresowanie nie było trudno, bo panie, jak na gospodynie przystało, zorganizowały się szybko i profesjonalnie. W ciągu 2 miesięcy ,,dorobiły" się własnej strony internetowej - bloga (www. kologospodynmiejskich. wordpress.com) i rozwinęły swój profil na Facebooku, który jest ich główną skrzynką kontaktową. Choć spotykają się jak najbardziej realnie - w Herbaciarni U Panien lub w Hospodzie Vojak Svejk, to podczas zajęć często podpierają się internetowymi tutorialami, czyli samouczkami różnych technik dekoracji.
Najbliższe spotkanie - ma być 2 czerwca, ale jeszcze nie wiadomo gdzie, bo Herbaciarnia będzie zajęta. - Może zrobimy domówkę - zastanawia się Dagmara Roszkowska. Panie, jak zachęca, będą się uczyły, jak robić kaboszonową biżuterię.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?