Przytul kota razem z Kocią Mamą

Pomagają i opiekują się bezdomnymi kotami. Mówią, że czują się jak kocie mamy - głaszczą swoich pupilów, podają im leki, pielęgnują, karmią, opatrują te okaleczone i walczą o życie każdego z nich. Cieszą się, gdy ich podopieczni znajdują nowe domy i przyjaznych opiekunów. Wtedy zapominają o trudach walki, braku wsparcia i ludzkiej znieczulicy, której wciąż nie brakuje.

Na co dzień z tymi bardziej i mniej chwalebnymi urokami opieki nad czworonogami mierzą się wolontariusze z łódzkiej Fundacji Kocia Mama, która od blisko roku działa również w Piotrkowie i Tomaszowie. A na brak pracy wolontariusze nie narzekają. Oprócz stałej pracy na pełny etat, zajmują się wyłapywaniem bezdomnych kotów, zapewnianiem im domu, utrzymywaniem kontaktów z karmicielami lub weterynarzami. Umieszczają ogłoszenia adopcyjne, organizują kiermasze, kwesty czy tworzą rękodzieła, dzięki którym Fundacja może na siebie zarabiać. I jak przystało na kocie mamy, wolontariusze sami przygarniają i opiekują się kotami.
- Zależy nam jeszcze na organizowaniu działalności edukacyjnej - mówi Izabella Milińska, szefowa łódzkiej Fundacji. - Chcemy uaktywnić społeczeństwo - rozwijać wrażliwość u dzieci i uczyć odpowiedzialności za zwierzęta wokół nas. Jeśli nie zmienimy świadomości ludzi, to nic sami nie zdziałamy.

Najgorsza jest znieczulica mieszkańców. Z obserwacji wolontariuszy wynika, że najmniej chętni do współpracy są mieszkańcy Tomaszowa. Tutaj działalność Fundacji dopiero raczkuje, ale porządki wśród kocich przedstawicieli zapanowały już m.in. w Inowłodzu, a niedawno w Białej Górze pod Tomaszowem.

Prężnie działająca grupa w Piotrkowie może pochwalić się wieloma sukcesami. O Fundacji i pomocy, jaką oferuje, można było usłyszeć choćby na Jarmarku Trybunalskim, gdzie piotrkowski oddział sprzedawał rękodzieła i zachęcał mieszkańców do współpracy. Wolontariuszom pomagają tu gabinety weterynaryjne, sklep zoologiczny, szkoły czy lokale gastronomiczne.

- Mamy też bardzo dobre kontakty z karmicielami zwierzaków, nie brakuje chętnych na adopcję kociaków - chwali Dagmara Roszkowska, szefowa piotrkowskiego oddziału. - Nasze zwierzaki mają książeczki, są odrobaczone i zdrowe. Mamy też nadzieję na dobrą współpracę z piotrkowskim urzędem miasta.

Najbliższą akcję wyłapania kotów wolontariusze zaplanowali w sobotę na osiedlu Wronia. Zanim powstała noclegownia, koty zamieszkiwały tamtejszy pustostan.
A każdy, kto chciałby w jakikolwiek sposób pomóc Fundacji, może kontaktować się z poszczególnymi oddziałami. Na stronie internetowej www.kociamama.pl można znaleźć numery kontaktowe z osobami odpowiedzialnymi za każdy oddział, a także adres mail. A jak pokazuje kocia rzeczywistość, potrzebna jest każda forma pomocy. - Mogą zgłaszać się do nas wolontariusze, którzy mają możliwości stworzyć zwierzętom dom tymczasowy - wylicza szefowa łódzkiej Fundacji. - Można dostarczać nam leki, karmę czy żwirek. Czekamy też na chętne osoby, mogące adoptować kociaki lub na przykład zorganizować w szkole zbiórkę kociej karmy. Fundacja uruchomiła też wirtualny kącik adopcji, dzięki któremu można się opiekować kociakiem na odległość oraz skorzystać z konta bankowego. - Wierzymy w ludzi, w ich dobre serca i wielkoduszność - dodaje Milińska. - Prosimy nie dla siebie, tylko dla zwierząt, które żyją obok nas i jeśli są w potrzebie, to trzeba im pomóc bez wahania.