Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skarżą się na piotrkowskiego lekarza

Aleksandra Tyczyńska
Dariusz Śmigielski
Lekarz z piotrkowskiego szpitala oczyścił swoje dobre imię w sądzie, ale wpłynęła kolejna skarga na niego.


Lekarz Powiatowego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Piotrkowie wygrał przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi sprawę o to, że matka jednego z pacjentów naruszyła jego dobre imię, poddając w wątpliwość jego trzeźwość i kompetencje. Tymczasem do szpitala wpłynęła kolejna skarga dotycząca zachowania lekarza na dyżurze.


Sprawa, która w końcu zawędrowała do SA w Łodzi, zaczęła się w kwietniu 2011 r. Wówczas, jak wynikało z relacji matki, przyjechała z synem do ambulatorium chirurgicznego szpitala przy ul. Roosevelta, bo ten po dźwignięciu ławy miał trudności z oddychaniem. Z relacji piotrkowianki wynikało, że dyżurujący lekarz kazał zgłosić się do lekarza rodzinnego i zdenerwował się, kiedy kobieta zaczęła się domagać zbadania syna. Pomocy udzielił ostatecznie inny lekarz, a kobieta wezwała policję, zawiadamiając, że ma podejrzenia, iż lekarz pełniący dyżur może być nietrzeźwy. Badanie tego nie potwierdziło. Kobieta zamierzała mimo to złożyć skargę do dyrekcji szpitala, ale ostatecznie zrezygnowała i o sprawie zapomniała do czasu, aż dostała wezwanie do sądu o naruszenie dóbr osobistych lekarza.


Sam lekarz uznał zachowanie piotrkowianki za karygodne, bo - jak stwierdził - przypadek jej syna nie był ostry, a pacjentów było bardzo dużo i to też przywożonych przez policję i straż miejską. Nie było więc powodów, jego zdaniem, podejrzewać, że jest nietrzeźwy i "wyzywać niewybrednymi epitetami". Wystąpił do sądu pozywając piotrkowiankę za działania godzące w jego dobre imię, cześć i godność. Adwokat lekarza zażądała w jego imieniu od kobiety publicznych przeprosin, zasądzenia 2 tys. zł na rzecz Domu Małego Dziecka i pokrycia kosztów procesu.


Sąd Okręgowy w Piotrkowie po rozpatrzeniu sprawy, uznał pozew lekarza i nakazał kobiecie przeproszenie go, ale ze względu na jej sytuację oddalił żądania finansowe.
Kobieta odwołała się do SA w Łodzi, a ten w całości utrzymał w mocy postanowienie sądu niższej instancji.


O to postanowienie, które należałoby traktować jako przestrogę dla pacjentów, zapytaliśmy sędziego Wincentego Ślawskiego, przewodniczącego I wydziału cywilnego SA w Łodzi. - Sąd oddalił apelację i na razie nie ma zapowiedzi skargi kasacyjnej. Nie jest tak, że nie można podważyć trzeźwości czy kompetencji lekarza, ale powinny być uzasadnione ku temu okoliczności. Sąd sporządzi uzasadnienie wyroku - mówi sędzia Ślawski.


Kilka dni po tym orzeczeniu, pod koniec marca do Pawła Banaszka, dyrektora PZOZ w Piotrkowie, wpłynęła skarga na tego samego lekarza.
- Pojechałam do szpitala z moim 82-letnim ojcem, którego bolał obojczyk. Lekarz na dyżurze zlekceważył go odsyłając do domu. Po co więc jest ta pomoc doraźna - pyta Zofia Kuczborska z Piotrkowa, która złożyła skargę.


Dyrektor podkreśla, że czasami nieporozumienia między pacjentami a lekarzami wynikają z innego postrzegania przeznaczenia pomocy doraźnej. - Tak było też w tym przypadku. Lekarz uznał, że to stan przewlekły, który powinien być leczony w przychodni, a nie nagły i ostry. Mimo to mógł porozmawiać, to czasem pomaga - mówi dyrektor dodając, że wobec lekarza wyciągnął konsekwencje służbowe, ale nie może ujawniać, jakie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto