Źle się dzieje w piotrkowskim MZGK

Postępowanie zostało zawieszone. Sąd stwierdził, że w składzie organów spółki są braki, uniemożliwiające jej działanie.

Takim brakiem jest "nieistnienie od stycznia 2011 r. prawidłowo powołanego organu reprezentacji spółki". Oznacza to, że od początku roku MZGK kierują nielegalnie powołani prezesi. Nielegalnie, bo z naruszeniem prawa. Jakie będą tego konsekwencje, w tej chwili trudno przewidzieć.

Wody w usta nabrał zarówno wybrany miesiąc temu prezes MZGK Sylwester Łopatowski, jak i przewodniczący rady nadzorczej Błażej Przybył oraz radca prawny spółki. Dysponujemy jedynie krótką odpowiedzią przewodniczącego XX Wydziału KRS w Łodzi i relacjami osób związanych z MZGK. Z tego wszystkiego wyłania się ciąg zdarzeń, który doprowadził do sytuacji, gdy konieczne jest wkroczenie kuratora.

We wrześniu ubiegłego roku nadzwyczajne zgromadzenie wspólników, chcąc odwołać dwóch członków RN z ramienia załogi, zmieniło uchwałą umowę spółki i nie czekając na wpis tej zmiany do KRS, odwołało obydwu. Rada w osłabionym składzie, reprezentującym praktycznie tylko 33-procentowy udział miasta, na początku roku (po wygaśnięciu kadencji Andrzeja Pola) oddelegowała jednego ze swoich członków Marka Krawczyńskiego, miejskiego urzędnika, na stanowisko prezesa. Miał on zwołać zgromadzenie, które uzupełni skład rady, aby ta mogła powołać nowego prezesa na kolejną kadencję.

Tyle że kodeks spółek handlowych pozwala na delegowanie członka rady do zarządu tylko spółkom akcyjnym, a MZGK jest spółką z o.o.

Jeżeli tymczasowy prezes został delegowany bezprawnie, to zwołane przez niego zgromadzenie też było nielegalne, a co za tym idzie nieważny był wybór nowych członków RN, która powołała Łopatowskiego na prezesa.

Według Elżbiety Jarszak, koordynatora zespołu rzecznika prasowego prezydenta miasta, sytuacji winne jest nie naruszenie prawa, a... Andrzej Pol, który w ub. roku, jako prezes, złożył odwołanie do sądu od decyzji zgromadzenia wspólników. "Referendarz sądowy oddalił wniosek prezesa, ten jednak - nie godząc się z postanowieniem sądu - złożył na nie zażalenie" - pisze Elżbieta Jarszak. A XX Wydział Sądu Gospodarczego w Łodzi stwierdził, że zawiesza postępowania z wniosku spółki na 30 dni, dając czas na uregulowanie sytuacji formalnoprawnej.

Pol podkreśla, że postąpił słusznie, zgłaszając naruszenie prawa. - Prawo trzeba szanować, bez względu na to, jakie się pełni funkcje i kogo się reprezentuje - komentuje Pol. - I źle się dzieje, kiedy polityka wkracza w krąg funkcjonowania ekonomii. Polityka na ogół wygrywa z ekonomią, ale wcześniej czy później ktoś musi za to zapłacić.

Czy zapłaci spółka? Możliwe, jeśli spóźni się np. z przetargami na dostawę miału na przyszły sezon grzewczy, które już powinna ogłaszać, a czego bez prawidłowo wybranego zarządu nie może uczynić. Możliwe, bo w sądzie, bez zarządu, który może ją reprezentować, nie może dochodzić np. zaległości za miniony sezon grzewczy. Czy obu "prezesom" w takim razie należało się przez ten okres wynagrodzenie? O tym mógłby zdecydować tylko sąd.

Prezydent Piotrkowa Krzysztof Chojniak, reprezentujący 33-proc. udział w spółce, wystąpił do sądu o powołanie kuratora. Miałby on zwołać nadzwyczajne zgromadzenie wspólników w celu prawidłowego uzupełnienia składu RN, która będzie mogła wybrać prezesa.