Mija tydzień od wprowadzenia zakazu nagabywania interesantów magistratu przez pracowników firm pogrzebowych. Zakaz działa?
Mieliśmy dwa zgłoszenia, że proceder jest nadal uprawiany. Osoby, które oferowały usługi pogrzebowe, zostały poproszone o opuszczenie urzędu i nie stawiały oporu, skończyło się na pouczeniu.
A gdyby trafił się uparty klient, który wprawdzie nie miałby dowodu na to, że załatwia urzędowe sprawy, ale powie-dział, że jest w miejscu publicznym i ma prawo sobie tu siedzieć?
Do ustawowych zadań straży należy ochrona obiektów komunalnych. Na tej podstawie możemy poprosić o opuszczenie budynku osobę, która łamie prawo bądź przyjęte w danym obiekcie zasady. Dla magistratu tą zasadą jest nieprowadzenie akwizycji i jakiś prywatnych kampanii reklamowych. Urząd to też nie poczekalnia. Jeśli pouczenie w takim przypadku nie odniosłoby skutku, a osoba zaczęła się awanturować, to możemy rozważyć ukaranie jej mandatem za zakłócanie porządku publicznego, czy nawet użycie środków przymusu bezpośredniego. Na miejsce możemy też wezwać policję.
A to się w ogóle zdarza?
Do sytuacji, w których interweniować musi straż miejska, dochodzi kilkanaście razy w roku, głównie w siedzibie magistratu i w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. W 99 proc. tych przypadków awanturujący się klient, używający niecenzuralnych słów jest po wpływem alkoholu. W pozostałych w grę wchodzą silne emocje spowodowane np. z niezałatwieniem sprawy po myśli interesanta. Nie zdarzyły się dotąd ekstremalne sytuacje, wystarcza pouczenie.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?