MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

MOK każe płacić, członkowie chóru są oburzeni

Aleksandra Tyczyńska

Ireneusz Tarnowski, Ryszard Tworek i Wiesław Karliński (od prawej) nie zgadają się z argumentami dyrekcji


Ireneusz Tarnowski, Ryszard Tworek i Wiesław Karliński (od prawej) nie zgadają się z argumentami dyrekcji
 Aleksandra Tyczyńska
Członkowie piotrkowskiego chóru są oburzeni decyzjami nowej dyrektor ośrodka kultury. Chór przestanie istnieć?


Niemiłe zaskoczenie przeżyli członkowie piotrkowskiego chóru Radość Życia, działającego przy Miejskim Ośrodku Kultury w Piotrkowie, kiedy dowiedzieli się, że od września każdy z nich ma wypełnić kartę zgłoszeniową na zajęcia artystyczne i płacić 60 zł miesięcznie. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że chór ma 35-letnią tradycję, reprezentuje Piotrków na festiwalach i przeglądach, występuje w kościołach i dotąd to ośrodek inwestował w chór. Wielu członków chóru zbuntowało się, nie chce płacić i nie przychodzi na próby.


Kiedy w ubiegłym roku chór obchodził jubileusz 35-lecia istnienia, jego członkowie odebrali listy gratulacyjne od prezydenta miasta, w których dziękował im za udział w kulturalnym życiu Piotrkowa.


- To doczekaliśmy się uznania, nowa pani dyrektor potraktowała nas jak zwykłych uczestników zajęć artystycznych, którzy przychodzą do MOK-u, żeby czegoś się nauczyć - mówi Ireneusz Tarnowski z Włodzimierzowa. - A przecież my realizujemy swoją pasję, przy tym godnie reprezentując miasto. Czy to nie zasługuje na wsparcie w ramach krzewienia kultury?


Elżbieta Łągwa-Szelągowska po spotkaniu ze śpiewakami zastosowała wszystkie możliwe obniżki i wyszło, że członkowie chóru Radość Życia wprawdzie nie muszą płacić 60 zł, ale poniżej 20 zł dyrekcja zejść nie może.


Według niektórych chórzystów, to i tak za dużo. - Jesteśmy emerytami i rencistami, 90 proc. męskich głosów to osoby dojeżdżające i te 20 zł dla wielu to wcale nie tak mało - podkreśla Tarnowski, dodając, że obawia się, że jedyny piotrkowski chór, w dodatku z taką tradycją, przestanie istnieć.


Dyrekcja MOK odbija piłeczkę.

- Trzeba było uporządkować pewne kwestie - mówi Elżbieta Łągwa-Szelągowska. - Pytanie nie powinno brzmieć - dlaczego chórzyści mają płacić, tylko - dlaczego do tej pory nie płacili. To nie jest opłata za to, że pracuje z nimi dyrygent, za salkę do prób, czy prąd, tylko składka na to, by mieli pulę pieniędzy na wyjazdy, przeglądy, na stroje, by mogli się rozwijać.


Elżbieta Łągwa-Szelągowska dodaje, że sytuacja, w której jedne zespoły płacą składkę, a inne nie, nie była sprawiedliwa. Podkreśla, że chór będzie istniał, ogłoszony został nabór, choć większość członków zadeklarowała, że godzi się wpłacać składkę.


============cytat_tekst(24251935)============
« To nie jest opłata dla MOK, tylko składka, by chór miał pulę pieniędzy na wyjazdy, stroje, by mógł się rozwijać »


od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto