Uprowadzenie Kacpra z Sulejowa ciągle w sądzie

Nowi świadkowie, nowe dowody, a nawet przepychanka pod salą sądową - do uprowadzenia 1,5-rocznego wtedy chłopczyka doszło w styczniu 2013, a ciągle nie wiadomo, kto za to odpowie.

Na ławie oskarżonych siedzą Paweł L., znajomy matki dziecka i Paweł M., ojczym Kacperka. Obaj, korzystając z nieobecności matki, mieli zabrać chłopczyka z domu, a Paweł L. zawiózł go do Piotrkowa i zostawił w oknie życia przy kościele Najświętszego Serca Jezusowego.

- Mój klient zabrał chłopca do okna życia, ale zrobił to z inspiracji matki dziecka - mówi mecenas Mariusz Sadowski, obrońca Pawła L., który odpowiada z wolnej stopy.

Jak przypomina prawnik, opinia biegłego psychologa nie wyklucza takiej wersji, a jednocześnie potwierdza wiarygodność zeznań oskarżonego.

Proces w sprawie porwania chłopca ruszył we wrześniu ubiegłego roku. Szybko się jednak nie zakończy, bo na sali pojawiają się nowi świadkowie. Ostatnio była to siostra oskarżonego Pawła M., która o inspirację do uprowadzenia chłopca oskarżyła własną matkę. Teraz sąd dopuścił dowód z opinii biegłego psychologa, który oceni, jak wiarygodne są te zeznania. Równie gorąco jak na sali, jest pod salą sądową, bo miało tam dojść do fizycznego spięcia między matką Kacpra a jej teściową.

Nad losem Kacpra, a także jego starszej siostry pochyla się także sąd rodzinny w Piotrkowie. Na razie zawieszona jest sprawa o zmianę zarządzeń opiekuńczych wobec matki - w 2011 roku, w związku z zachowaniem konkubenta Olgi M., sąd ograniczył jej prawa rodzicielskie. Jak informuje sędzia Agnieszka Leżańska, rzecznik Sądu Okręgowego w Piotrkowie, sprawa jest zawieszona do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia dwóch innych, dotyczących pozbawienia władzy rodzicielskiej wobec siostry Kacpra i ustalenia ojcostwa wobec chłopczyka.