Zmniejszą piętrzenie w zbiornikach w Czarnocinie, rolnikom będzie lżej?

Rolnicy z gminy Czarnoicn od lat skarżą się na to, że przez wybudowanie zbiorników retencyjnych ich łąki i pola są regularnie podtapiane, ale dopiero teraz pojawiła się szansa na rozwiązanie problemu. Z inicjatywy Feliksa Kawnika z Zawodzia udało się w końcu przeprowadzić rozprawę administracyjną, w wyniku której Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Łodzi zobowiązał się do zlikwidowania uciążliwości.

Podczas poniedziałkowego spotkania z udziałem władz gminy, przedstawicieli piotrkowskiego starostwa i WZMiUW, przedstawicieli Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie oraz kilkudziesięciu zainteresowanych mieszkańców, problemu wielu rolników nie udało się rozwiązać, ale jak mówi Feliks Kawnik - pojawiło się przynajmniej światełko w tunelu.

- Wprawdzie nadal nie ma odpowiedzialnych za to, że od lat jesteśmy podtapiani, ale przynajmniej pojawiła się deklaracja rozwiązania problemu poprzez zmniejszenie piętrzenia wody w zbiornikach - mówi Feliks Kawnik.

Budowa dwóch zbiorników retencyjnych w Czarnocinie pochłonęła ponad 6 milionów złotych. Wielu rolników zostało wywłaszczonych wbrew swojej woli i zwracali uwagę na to, że zbiorniki nie są potrzebne, bo po zrekultywowaniu i zmelioryzowaniu gruntów, problem podtapiania już nie występował. Ten pojawił się po wybudowaniu zbiorników. Okazało się, że zbiorniki negatywnie oddziałują na około 80 hektarów łąk i pól. Kilkudziesięciu poszkodowanych rolników z Czarnocina, Zawodzia i Zamościa od lat nie może korzystać z tych gruntów, które zamieniają się w nieużytki, albo przez stojącą wodę dają niewiele warte zbiory.

Rozprawa administracyjna została przeprowadzona głównie w związku z tym, że już w 2012 roku wygasło pozwolenie wodnoprawne na retencjonowanie i piętrzenie wody w czarnocińskich zbiornikach i rolnicy oczekiwali wyjaśnienia tej sprawy. Tymczasem decyzje wydawane przez piotrkowskie starostwo oprotestowywał WZMiUW w Łodzi, bo - jak podkreśla dyrektor tej instytucji, Stanisław Jędryka - w tych decyzjach obowiązek przeprowadzenia inwestycji (np. drenaże i rowy) zmniejszających negatywne oddziaływanie zbiorników na okoliczne tereny, który w zezwoleniu wodnoprawnym był nałożony na władze gminy Czarnocin, był scedowany na zarządcę.

- Nie mogliśmy się zgodzić na to, by Skarb Państwa płacił za to, do czego kilkanaście lat temu zobowiązała się gmina - mówi dyrektor Jędryka.

Ostatecznie, podczas rozprawy administracyjnej przedstawiciel zarządu melioracji zgodził się obniżyć piętrzenie wody, co tymczasowo powinno zmniejszyć uciążliwości. To jednak problemu docelowo nie rozwiązuje. Nowe pozwolenie zawierające tymczasowo ustalone warunki (kiedy już zostanie wydane i się uprawomocni) będzie ważne tylko do końca tego roku i jak podkreśla wójt Czarnocina Roman Miksa, zarządca zbiorników ma opracować nowy operat zawierający propozycję likwidacji negatywnego ich oddziaływania.

- Na razie osiągnęliśmy tyle, że doraźnie zmniejszą się uciążliwości dla rolników, a jednocześnie funkcjonowanie zbiorników będzie zapewnione. Docelowo jednak oczekujemy zlikwidowania problemu - mówi wójt Miksa dodając, że gmina póki co jest tylko właścicielem gruntów pod zbiornikami, których właścicielem jest Skarb Państwa.
Wójt podkreśla też, że w tej chwili, kiedy już zbiorniki wpisują się w strategię rozwoju turystycznego i agroturystyczne-go gminy, nie ma sensu dyskutować, czy decyzja o ich wybudowaniu była słuszna, czy też nie. Zaznacza, że problem podtapiania łąk i pól powinien zostać rozwiązany i że gmina stara się o przejęcie zbiorników na własność. - Wtedy będzie łatwiej pozyskać fundusze na inwestycje i poprawę funkcjonowania zbiorników - mówi wójt.

Dotąd jednak, jak zaznacza dyrektor Jędryka, taka pisemna inicjatywa ze strony gminy się nie pojawiła.