MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowca ciężarowego mercedesa, który doprowadził do rodzinnego dramatu w Wójcinie, nie trafi za kratki

Andrzej Wdowski
Rodzinna tragedia, jaka rozegrała się w Wójcinie, wstrząsnęła mieszkańcami powiatu
Rodzinna tragedia, jaka rozegrała się w Wójcinie, wstrząsnęła mieszkańcami powiatu fot. Andrzej Wdowski
Na dwa lata pozbawienia wolności, w zawieszeniu na pięć lat oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres dziesięciu lat skazał Sąd Rejonowy w Opocznie 26-letniego Sławomira P.

Dwa lata temu doprowadził on do tragicznego zdarzenia na drodze. Zginęły wtedy 34-letnia Agnieszka Jędrzejczyk i jej 9-letnia córka Aleksandra, pochodzące z Wójcina, w gminie Paradyż.

Zaraz po zdarzeniu sprawca wypadku został zatrzymany. Był trzeźwy. Na wniosek prokuratury sąd zastosował wobec niego areszt na dwa miesiące. Prokuratura żądała czterech lat bezwzględnej kary więzienia.

Rodzinna tragedia, która wstrząsnęła mieszkańcami Opoczyńskiego, rozegrała się 27 marca na drodze krajowej K-74 w Wójcinie, około godziny 7.40. Kobieta wiozła do miejscowej szkoły podstawowej swoje dzieci - 9-letnią córkę Aleksandrę i 11-letniego syna Alberta. Aby tam dojechać, musiała skręcić w lewo z drogi krajowej. Zatrzymała się, aby przepuścić samochody jadące z przeciwka. Wtedy w tył jej opla omegi uderzył ciężarowy mercedes. Opla rzuciło na przeciwległy pas wprost w nadjeżdżającą toyotę, a później do rowu, gdzie auto stanęło w płomieniach.

Całe zdarzenie obserwował Rafał Franaszczyk, pochodzący z tej wsi, który czekał fordem transitem na drodze, w którą chciała skręcić matka z dziećmi. Szybko wyskoczył jej na pomoc. Niestety, z ogarniętego ogniem auta udało mu się wyciągnąć tylko chłopca, dla matki i córki nie było już ratunku.

Jako jedni z pierwszych na miejscu wypadku pojawili się miejscowi strażacy ochotnicy. Wśród nich był Wojciech Jędrzejczyk, kościelny i kierowca w Ochotniczej Straży Pożarnej w jednej osobie. Przyjechał i gasił płonące auto, nie wiedząc,kogo próbuje ratować. Dopiero po pewnym czasie zorientował się, że jest to auto jego syna i ratuje wnuki oraz synową. Przeżył szok. Zawału serca omal nie dostała także żona pana Wojciecha, Elżbieta, która pracuje jako kucharka w miejscowej szkole, do której wiozła dzieci jej synowa Agnieszka.

11-letni wtedy Albert Jędrzejczyk, dziś uczeń klasy szóstej Szkoły Podstawowej w Wójcinie, cudem uszedł z życiem. Doznał poważnych obrażeń ciała, m.in. rozległych poparzeń prawej ręki i twarzy. Ponad trzy miesiące był hospitalizowany. Pół roku po wypadku Albert czuł się już w miarę dobrze i wrócił do szkoły oraz kolegów. Cały czas musi być jednak pod stałą opieką lekarską. Systematycznie jeździ do Łodzi.

- Ostatnio przeszedł zabieg prawej ręki - mówi Jarosław Jędrzejczyk, ojciec chłopca. - Alberta czeka jeszcze długie leczenie. Syn jednak dzielnie to wszystko znosi - dodaje.

Pan Jarosław nie chce komentować wyroku, jaki zapadł przed sądem. Prokuratura już złożyła apelację.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto