Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownicy PKS w Piotrkowie chcą przyłożyć rękę do prywatyzacji swej firmy

Katarzyna Hanycz
Samorządy nie były zainteresowane przejęciem PKS
Samorządy nie były zainteresowane przejęciem PKS fot. Dariusz Śmigielski
Jak potoczą się losy Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Piotrkowie? Nie udały się plany ministra skarbu państwa, by je skomunalizować.

Niebawem spółka zostanie sprywatyzowana, a odbędzie się to podczas licytacji, jaka zostanie ogłoszona przez ministerstwo w Internecie.

- Chcielibyśmy mieć wpływ na dalsze losy spółki i nasze miejsca pracy - mówią zgodnie pracownicy.

Pomysł komunalizacji, czyli przejęcia od właściciela (którym jest skarb państwa) PKS, spalił na panewce. Do przejęcia spółki, która musi wykonywać przewozy także na nierentownych trasach, nie paliło się starostwo piotrkowskie ani miasto. Władze powiatu, mimo że właśnie dzięki temu przewoźnikowi powiat jest skomunikowany z miastem, odmówiły przejęcia PKS. - Bo spółka nie jest na naszym terenie - wyjaśnia Aneta Stępień, rzeczniczka starostwa. - Nie możemy przejąć czegoś, co nie leży w strukturach naszego powiatu.

Propozycję przejęcia PKS Urząd Miasta oddał pod oceny prawników. - Ta ocena jest jednoznaczna: nieodpłatnie gmina nie może przejąć akcji PKS. Dlatego nie rozważaliśmy tego wariantu - wyjaśnia Błażej To-rański, rzecznik prezydenta.

Niczym kukułcze jajo PKS potraktował Urząd Marszałkowski w Łodzi, który stwierdził, że nie ma pieniędzy na dofinansowanie tych spółek.

Po niepowodzeniu komunalizacji przewoźnika, zapadła decyzja o jego prywatyzacji. Proces już rozpoczętych sprzedaży spółek z innych województw bacznie śledzi prezes piotrkowskiego PKS. Wyniki tych obserwacji nie są pocieszające.

- To nie jest łakomy kąsek - przyznaje Zdzisław Piskorski, prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Piotrkowie. - Od dawna obserwuję stronę aukcji ministerstwa. Można to samemu zobaczyć, inwestorów z pieniędzmi tam nie widać.

Czy w przypadku piotrkowskich autobusów może być inaczej? Firmy PKS często działają na granicy kosztów. W Piotrkowie ubiegły rok spółka zamknęła z zyskiem. - To się udało, bo jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że mamy małe koszty - tłumaczy Piskorski.

Pracownicy sami szukają rozwiązania korzystnego dla nich. Pod uwagę brana jest opcja powołania przez pracowników nowej spółki i zobowiązania się do tego, by samemu poszukać inwestora. Tu uważa się, że najbardziej zdrowym rozwiązaniem jest podmiot prywatny, wolny od wpływów skarbu państwa i lokalnych samorządów.

- W tym wszystkim nie powinno chodzić tylko o zmianę właściciela przedsiębiorstwa, bo ona sama nic nie da - mówi Piskorski. - Właściciel, dla którego rentowność spółki jest jego "być albo nie być" będzie się starał o to, by po prostu na przejazdach zarabiać. A inwestora, który skłonny będzie dać pieniądze, można poszukać i za granicą.

Ministerstwo obecnie przygotowuje się do wyłonienia firmy doradczej, która wyceni wartość przekazanych do prywatyzacji firm PKS w województwie łódzkim. Czas na sfinalizowanie sprawy daje sobie do 2011 r. Jak potoczą się losy piotrkowskiej spółki jeszcze nie wiadomo. Decyzje nie zapadły.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto