Zniszczono banery wyborcze kandydata na radnego w Piotrkowie
Zawiadomienie na policję złożył Łukasz Janik, radny i kandydat do rady z listy PiS, bo to jego banery zostały pocięte. Do zdarzenia doszło na skrzyżowaniu ul. Polnej, Twardosławickiej i Źródlanej. Nieznany sprawca lub sprawcy przecięli dwa banery, a trzeci uszkodzili.
- Ktoś się obawia Prawa i Sprawiedliwości - komentuje, bo jest przekonany, że za zniszczeniem stoi konkurencja. - Gdyby to był zwykły wandalizm, to ktoś by przeszedł i zerwał, a tu jest ewidentnie przecięte po całej długości. To zostało wykonane z zamiarem.
PIS PRZEDSTAWIŁO SWOICH KANDYDATÓW W PIOTRKOWIE. CZYTAJ WIĘCEJ
Asp. Ilona Sidorko, oficer prasowy KMP w Piotrkowie potwierdza, że policja przyjęła zawiadomienie i prowadzi czynności sprawdzające, które mają doprowadzić do ustalenia sprawcy tego wykroczenia.
Jak się okazuje, to drugie postępowanie związane z trwającą kampanią wyborczą. Pierwsze złożył właściciel prywatnej posesji przy ul. Topolowej, na ogrodzeniu której - bez jego zgody - został powieszony baner wyborczy. Baner... Łukasza Janika.
Jak tłumaczył kandydat, zdarzenie było nieporozumieniem, bo osoby wieszające w jego imieniu baner dostały zgodę użytkowniczki posesji, ale nie wiedzieli, że nie jest właścicielką.
- Sytuacja jest wyjaśniona, a baner usunięty. Wszystko zostało załatwione i dogadane - deklarował w czwartek, 4 października.
Tymczasem sytuacja wcale nie była wyjaśniona, a właściciel posesji, na której zawisł baner tłumaczenia radnego nazywał "pobożnymi życzeniami".
Jak ustaliliśmy, do właściciela i zarządzającego terenem przy ul. Topolowej, nawet po zgłoszeniu sprawy na policję nie zgłosił się nikt z komitetu, żeby sprawę wyjaśnić, przeprosić czy... odebrać zdjęty baner. Ten, jak powiedział nam piotrkowianin, leży w jego garażu.
Jednocześnie mężczyzna zgłosił sprawę do sądu w trybie wyborczym powołując się na art. 63 kodeksu wykroczeń, który mówi, że "kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem,podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny".
Sąd jednak nie podzielił argumentu piotrkowianina, przekierowując sprawę do wydziału karnego.
Łukasz Janik, pytany o komentarz do nowych okoliczności sprzecznych z jego wersją, zaczął wyjaśniać, że próbował się skontaktować z właścicielem działki, ale nikt mu nie chciał dać numeru telefonu...
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?